Wprowadzenie i tło
3 kwietnia 2025 r. prezydent Donald J. Trump przedstawił szeroki zestaw taryf importowych jako część swojej „wzajemnej” polityki handlowej mającej na celu zmniejszenie deficytów handlowych USA i wzmocnienie krajowego przemysłu. Środki te obejmują ogólne cło w wysokości 10% na cały import do Stanów Zjednoczonych, w połączeniu z dużo wyższym krajem (Najważniejsze wiadomości | KGFM-FM) taryfy na kraje, które mają duże nadwyżki handlowe z USA. W praktyce oznacza to praktycznie wszyscy partnerzy handlowi USA są dotknięciNa przykład import z Chin podlega teraz karze 34% cłaUnia Europejska stoi w obliczu 20%, Japonia 24%i Tajwan 32%, między innymi. Prezydent Trump uzasadnił cła, deklarując, krajowy stan wyjątkowy w gospodarce na mocy International Emergency Economic Powers Act (IEEPA), powołując się na dziesięciolecia nierównowagi handlowej, które, jak twierdzi, „wydrążyły” amerykańską produkcję. Taryfy weszły w życie na początku kwietnia 2025 r., a następnie 9 kwietnia weszły w życie wyższe stawki „wzajemne” i pozostaną w mocy, dopóki administracja nie uzna, że zagraniczni partnerzy handlowi zajęli się tym, co uważa za nieuczciwe praktyki handlowe. Kilka kluczowych produktów jest zwolnionych z cła – w szczególności niektóre importy związane z obronnością i surowce, które nie są produkowane w USA (takie jak określone minerały, zasoby energetyczne, produkty farmaceutyczne, półprzewodniki, drewno i niektóre metale już objęte wcześniejszymi taryfami).
To ogłoszenie, opisane przez Trumpa jako „Dzień Wyzwolenia” dla przemysłu USA, stanowi eskalację znacznie wykraczającą poza taryfy z jego pierwszej kadencji. W istocie wznosi nowy globalny mur taryfowy wokół Stanów Zjednoczonych, wpływając praktycznie każdy sektor i kraj zaangażowane w handel ze Stanami Zjednoczonymi Poniższa analiza bada oczekiwane skutki tych taryf w ciągu najbliższych dwóch lat (2025–2027) na gospodarkę światową i rynki amerykańskie. Bierzemy pod uwagę perspektywy makroekonomiczne, skutki specyficzne dla branży, zakłócenia w łańcuchu dostaw, reakcje międzynarodowe i konsekwencje geopolityczne, skutki dla pracowników i konsumentów, implikacje inwestycyjne oraz to, w jaki sposób te środki wpisują się w historyczny kontekst polityki handlowej. Wszystkie oceny opierają się na wiarygodnych, aktualnych źródłach i spostrzeżeniach ekonomicznych dostępnych po ogłoszeniu z kwietnia 2025 r.
Podsumowanie ogłoszonych taryf
Zakres i skala: Podstawą nowego systemu taryfowego jest 10% podatek importowy stosowany powszechnie we wszystkich krajach eksportowanie do Stanów Zjednoczonych. Na dodatek (Arkusz informacyjny: Prezydent Donald J. Trump ogłasza stan wyjątkowy, aby zwiększyć naszą przewagę konkurencyjną, chronić naszą suwerenność i wzmocnić nasze bezpieczeństwo narodowe i gospodarcze – Biały Dom) administracja nałożyła indywidualne dopłaty taryfowe na dziesiątki krajów proporcjonalnie do deficytu handlowego USA z każdym z nich. Jak powiedział prezydent Trump, celem jest zapewnienie „wzajemności” poprzez pobieranie od zagranicznych eksporterów opłat proporcjonalnych do tego, ile więcej sprzedają do USA, niż kupują. W efekcie Biały Dom obliczył stawki taryfowe mające na celu zwiększenie dochodów mniej więcej równych każdej nierównowadze w handlu dwustronnym, a następnie obniżył te stawki o połowę w ramach rzekomej pobłażliwościNawet przy połowie teoretycznego „wzajemnego” poziomu, wynikające z tego taryfy są ogromne według historycznych standardów. Kluczowe elementy pakietu taryfowego obejmują:
-
10% podstawowa stawka celna na cały import: Od 5 kwietnia 2025 r. wszystkie importowane towary do USA są obciążone cłem w wysokości 10%. Ta podstawa obowiązuje we wszystkich krajach, chyba że zostanie zastąpiona wyższą stawką dla danego kraju. Według Białego Domu Stany Zjednoczone od dawna mają jedną z najniższych średnich stawek celnych (około 2,5–3,3% stawki celnej KNU), podczas gdy wielu partnerów ma wyższe stawki celne. 10% stawka celna ma na celu przywrócenie tej równowagi i generowanie przychodów.
-
Dodatkowe taryfy „wzajemne” (Szał taryfowy Trumpa z 2 kwietnia może sparaliżować gospodarki rozwijające się | PIIE): Od 9 kwietnia 2025 r. Stany Zjednoczone stosują wysokie dopłaty na importach z krajów, z którymi ma duże deficyty handlowe. W ogłoszeniu Trumpa Chiny są głównym celem 34% całkowita taryfa (10% bazowa + 24% ekstra). UE jako całość stoi w obliczu 20%, Japonia 24%, Tajwan 32%i wiele innych krajów jest dotkniętych podwyższonymi wskaźnikami w zakresie 15–30%+. Niektóre kraje rozwijające się są szczególnie dotknięte: na przykład Wietnam stoi w obliczu 46% taryfy na eksport do USA, znacznie powyżej tego, co normalnie oznaczałaby „wzajemność”. W rzeczywistości ekonomiści zauważają, że te cła nie nie w rzeczywistości odzwierciedlają cła zagraniczne (które z reguły są znacznie niższe); są one skalibrowane do deficytów USA, a nie do ceł importowych innych krajów. Ogólnie rzecz biorąc, około 1 bilion dolarów w imporcie do USA podlegają obecnie znacznie wyższym podatkom, co stanowi niespotykaną dotąd barierę protekcjonistyczną.
-
Produkty wykluczone: Administracja wydzieliła pewne towary importowane z nowych taryf, albo ze względów bezpieczeństwa narodowego, albo z powodów praktycznych. Zgodnie z arkuszem informacyjnym Białego Domu towary już objęte odrębnymi taryfami (takie jak stal i aluminium oraz samochody i części samochodowe na mocy wcześniejszych działań z sekcji 232) są wyłączone z taryf „wzajemnych”. Podobnie, krytyczne materiały, których USA nie mogą pozyskać w kraju – produkty energetyczne (ropa, gaz) i określone minerały (np. pierwiastki ziem rzadkich) – są wyłączone. Co godne uwagi, produkty farmaceutyczne, półprzewodniki i artykuły medyczne są również wyłączone, aby nie narażać na szwank sektora ochrony zdrowia i technologii. Wyłączenia te potwierdzają, że niektóre łańcuchy dostaw są zbyt ważne lub niezastąpione, aby je natychmiast zakłócić. Mimo to średnia stawka celna USA gwałtownie wzrośnie z około 2,5% w zeszłym roku do około 22% teraz biorąc pod uwagę wartość importu – poziom ochrony nieobserwowany od początku lat 30. XX wieku.
-
Powiązane działania taryfowe: Ogłoszenie z 3 kwietnia nastąpiło tuż po kilku innych ruchach taryfowych na początku 2025 r., które razem tworzą kompleksowy mur handlowy. W marcu 2025 r. administracja nałożyła 25% cła na importowaną stal i aluminium (powtórzywszy i rozszerzając taryfy na stal z 2018 r.) i ogłoszono 25% cła na samochody zagraniczne i kluczowe części samochodowe (obowiązuje od początku kwietnia). Odrębne 20% cło na towary chińskie zostało już wprowadzone 4 marca 2025 r. jako kara za domniemaną rolę Chin w handlu fentanylem, a to 20% było Ponadto do nowych 34% ogłoszonych w kwietniu. Podobnie, większość importów z Kanady i Meksyku jest objęta 25% cłami chyba że ściśle spełniają wymogi „zasad pochodzenia” USMCA – środek powiązany z żądaniami USA dotyczącymi polityki migracyjnej i narkotykowej. Podsumowując, do kwietnia 2025 r. USA będą miały taryfy celne na szerokie spektrum towarów: od surowców, takich jak stal, po gotowe produkty konsumenckie, zarówno wśród przeciwników, jak i sojuszników. Administracja Trumpa zasygnalizowała nawet przyszłe taryfy na określone sektory, takie jak drewno i produkty farmaceutyczne (potencjalnie 25% na importowane leki) jako część swojej strategii wymuszania repatriacji łańcucha dostaw.
Dotknięte sektory i kraje: Ponieważ cła dotyczą niemal Wszystko import, dotknięty jest każdy ważny sektor, bezpośrednio lub pośrednio. Jednakże niektóre sektory wyróżniają się:
-
Produkcja i przemysł ciężki: Towary przemysłowe są obciążone stawką bazową 10% na całym świecie, przy czym wyższe stawki obowiązują producentów z krajów takich jak Niemcy (w związku z taryfami UE), Japonia, Korea Południowa itp. Dobra inwestycyjne i maszyny z zagranicy będą droższe.Warto zauważyć, że importowane samochody a części podlegają podatkowi w wysokości 25% (nałożonemu osobno), który mocno uderza w europejskich i japońskich producentów samochodów. Stal i aluminium pozostają pod 25% taryfą celną z poprzednich działań. Taryfy te mają na celu ochronę amerykańskich producentów metali i samochodów oraz zachęcenie tych branż do produkcji krajowej.
-
Dobra konsumpcyjne i handel detaliczny: Kategorie takie jak elektronika, odzież, urządzenia, meble i zabawki – z których większość jest importowana (Trump zapowiada nowe, szeroko zakrojone cła, aby promować produkcję w USA, ryzykując inflację i wojny handlowe | AP News) nastąpią podwyżki cen z powodu taryf (np. wiele elektronika z Chin lub Meksyku ma obecnie cła w wysokości 10–34%). Codzienne produkty konsumenckie, od telefony komórkowe, zabawki dla dzieci i ubrania, są wyraźnie na celowniku nowych taryf. Główni amerykańscy detaliści ostrzegają, że koszt tych opłat nieuchronnie zostanie przerzucony na kupujących, jeśli zostaną utrzymane.
-
Rolnictwo i żywność: Chociaż surowe produkty rolne nie są wykluczone, USA importują stosunkowo mniej podstawowych produktów spożywczych. Mimo to niektóre produkty spożywcze importowane (owoce, warzywa poza sezonem, kawa, kakao, owoce morza itp.) będą wiązały się z dodatkowymi kosztami wynoszącymi co najmniej 10%. Tymczasem USA rolnicy są szczególnie narażeni na ryzyko eksportowe:główni partnerzy, tacy jak Chiny, Meksyk i Kanada, odpowiadają cłami na amerykański eksport produktów rolnych (np. Chiny nałożyły do 15% cła na amerykańską soję, wieprzowinę, wołowinę i drób w odpowiedzi). W ten sposób sektor rolnictwa jest pośrednio dotknięty poprzez utratę sprzedaży eksportowej i nadmiar.
-
Technologia i komponenty przemysłowe: Wiele produktów high-tech lub komponentów importowanych z Azji będzie podlegać taryfom (choć niektóre kluczowe półprzewodniki są zwolnione). Na przykład, sprzęt sieciowy, elektronika użytkowa i sprzęt komputerowy – często produkowane w Chinach, na Tajwanie lub w Wietnamie – obecnie są obciążone znacznymi podatkami importowymi. Łańcuch dostaw technologii konsumenckiej jest wysoce globalny: jak zauważył dyrektor generalny Best Buy, Chiny i Meksyk są dwoma głównymi źródłami elektroniki, którą sprzedają. Cła na te źródła zakłócą zapasy i zwiększą koszty dla sprzedawców detalicznych technologii. Ponadto Chiny odpowiedziały, ograniczając eksport pierwiastków ziem rzadkich (niezbędnych do produkcji high-tech), co może wycisnąć amerykańskie firmy technologiczne i zbrojeniowe które opierają się na tych danych wejściowych.
-
Energia i zasoby: Ropa naftowa, gaz ziemny i niektóre kluczowe minerały zostały wyłączone przez USA (uznając potrzebę importu). Jednak geopolitycznie sektor energetyczny nie pozostał nietknięty: wcześniej w 2025 r. Chiny nałożyły nową 15% cła na eksport węgla i LNG ze Stanów Zjednoczonych oraz 10% cła na amerykańską ropę naftową. To część odwetu Chin i zaszkodzi amerykańskim eksporterom energii. Ponadto niepewność wokół dostaw może zniechęcić do transgranicznych inwestycji energetycznych.
Podsumowując, cła na kwiecień 2025 r. oznaczają kompleksowy zwrot protekcjonistyczny w polityce handlowej USA. Z założenia sięgają one wszystkie główne relacje handlowe i sektoryNastępne sekcje analizują oczekiwane skutki tych środków do 2027 r. na gospodarkę, branże i handel światowy.
Efekty makroekonomiczne (PKB, inflacja, stopy procentowe)
Szeroki konsensus wśród ekonomistów jest taki, że cła te będą działać jako hamować wzrost gospodarczy, a jednocześnie zwiększać inflację zarówno w USA, jak i na świecie. Zdaniem Trumpa cła zwiększą przychody o setki miliardów dolarów i ożywią krajową produkcję. Jednak większość ekspertów ostrzega, że wszelkie krótkoterminowe zyski w przychodach prawdopodobnie zostaną przeważone przez wyższe koszty, zmniejszone wolumeny handlu i środki odwetowe.
Wpływ na wzrost PKB: Wszystkie kraje poniosą pewną stratę realnego wzrostu PKB w latach 2025–2027 w wyniku wojny taryfowej. Skutecznie opodatkowując import (i wywołując odwet za eksport), taryfy zmniejszają ogólną aktywność handlową i wydajność. Jak podsumował jeden ekonomista, „Wszystkie gospodarki objęte taryfami odnotują stratę realnego PKB” i rosnące ceny konsumenckie. Gospodarka USA, która jest głęboko zintegrowana z globalnymi łańcuchami dostaw, może znacznie zwolnić: konsumenci kupią mniej towarów, jeśli ceny wzrosną, a eksporterzy sprzedadzą mniej, jeśli rynki zagraniczne się zamkną. Główne instytucje prognostyczne obniżyły prognozy wzrostu – na przykład analitycy JPMorgan podnieśli prawdopodobieństwo recesji w USA w latach 2025–2026 do 60%, powołując się na szok taryfowy jako kluczowy powód (w porównaniu z 30% bazowym przypadkiem sprzed tych środków). Fitch Ratings ostrzegał również, że jeśli średnia taryfa w USA rzeczywiście wzrośnie do ~22%, będzie to tak poważny szok, że „większość prognoz możesz wyrzucić za drzwi” i to wiele krajów prawdopodobnie znalazłoby się w recesji w ramach rozszerzonego systemu taryfowego.
W krótkim okresie (w ciągu najbliższych 6–12 miesięcy) nagłe wprowadzenie taryf powoduje gwałtowny spadek przepływów handlowych i szok dla zaufania biznesowego. Importerzy z USA starają się dostosować, co może oznaczać tymczasowe niedobory dostaw lub pospieszne zakupy (niektóre firmy zwiększyły zapasy przed wprowadzeniem taryf, zwiększając import w I kw. 2025 r., ale powodując spadek później). Eksporterzy, zwłaszcza rolnicy i producenci, już obserwują anulowanie zamówień, ponieważ zagraniczni nabywcy spodziewają się nowych taryf. To zakłócenie może doprowadzić do krótki spadek w połowie 2025 r., potencjalnie nawet recesja gospodarcza w niektórych kręgach. W latach 2026–2027, jeśli taryfy będą nadal obowiązywać, globalne łańcuchy dostaw ulegną zmianie, a część produkcji może zostać przeniesiona, ale koszty przejściowe prawdopodobnie utrzymają wzrost poniżej trendu sprzed wprowadzenia taryf. Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzega, że utrzymująca się wojna handlowa tej wielkości może odjąć kilka punktów procentowych od globalnego PKB w ciągu kilku lat, podobnie jak miało to miejsce w przypadku poprzednich epizodów światowego protekcjonizmu (choć dokładne liczby zostaną ujawnione dopiero po zaktualizowaniu analizy MFW w świetle tej nowej polityki).
Historycznie rzecz biorąc, porównanie to stosowano do Ustawa celna Smoot-Hawley z 1930 r., która podniosła cła USA na tysiące towarów i jest powszechnie uważana za pogłębienie Wielkiego Kryzysu. Analitycy zauważają, że obecne poziomy taryf zbliżają się do poziomów nieobserwowanych od czasu ustawy Smoot-Hawley. Podobnie jak cła z lat 30. XX wieku wywołały załamanie się handlu międzynarodowego, obecne środki grożą podobnym samookaleczeniem. Libertariański Cato Institute ostrzegał, że nowe cła grożą wojną handlową i pogłębiły Wielki Kryzys”** w historycznym porównaniu. Podczas gdy obecny kontekst ekonomiczny jest inny (handel stanowi mniejszą część PKB USA niż w niektórych krajach, a polityka pieniężna jest bardziej responsywna), kierunek wpływu – negatywny cios dla produkcji – prawdopodobnie będzie taki sam, nawet jeśli nie tak katastrofalny jak w latach 30. XX wieku.
Inflacja i ceny konsumpcyjne: Cła działają jak podatek od towarów importowanych, a importerzy często przerzucają koszty na konsumentów. Dlatego inflacja prawdopodobnie wzrośnie w krótkim okresieAmerykańscy konsumenci zobaczą wyższe ceny na szeroką gamę produktów – jak na przykład żywność, ubrania, zabawki i elektronika mają stać się droższe ponieważ wiele z nich pochodzi z Chin, Wietnamu, Meksyku i innych krajów objętych cłami.Na przykład grupy branżowe oszacowały, że cena zabawek może wzrosnąć nawet o 50% ze względu na łączne cła wynoszące 34–46% na zabawki pochodzące z Chin i Wietnamu, które dominują w łańcuchu dostaw zabawek (ta liczba została podana przez producentów zabawek na początku kwietnia 2025 r. (Co warto wiedzieć o taryfach Trumpa i ich wpływie na firmy i klientów | AP News) nowe cła). Podobnie, popularna elektronika użytkowa, taka jak smartfony i laptopy, z których wiele jest montowanych w Chinach, może odnotować dwucyfrowy procentowy wzrost cen.
Najwięksi amerykańscy sprzedawcy detaliczni potwierdzają, że spodziewane są podwyżki cenDyrektor generalny Best Buy, Corie Barry, zauważył, że ich dostawcy w różnych kategoriach elektroniki prawdopodobnie „przerzucić część kosztów taryfowych na sprzedawców detalicznych, co bardzo prawdopodobnie zwiększy podwyżki cen dla amerykańskich konsumentów”. Kierownictwo Target ostrzegało również, że cła wywierają „znaczącą presję” na koszty i marże, co ostatecznie prowadzi do wyższych cen na półkach. Łącznie ekonomiści prognozują, że USA wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) może być wyższy o 1–3 punkty procentowe w latach 2025–2026 niż bez taryf, zakładając, że firmy przerzucają większość kosztów. Dzieje się to w czasie, gdy inflacja była umiarkowana; zatem taryfy mogą podważyć wysiłki Rezerwy Federalnej zmierzające do zahamowania inflacjiIronią jest, że prezydent Trump prowadził kampanię na rzecz obniżenia inflacji, ale poprzez podniesienie podatków importowych na szeroką skalę – argument ten podnieśli nawet niektórzy senatorowie republikańscy ze stanów rolniczych i granicznych.
Powiedziawszy to, istnieją pewne sposoby, aby modulować inflację po początkowym szoku. Jeśli popyt konsumentów osłabnie z powodu wyższych cen i niepewności, sprzedawcy detaliczni mogą nie być w stanie przerzucić 100% kosztów i mogą zaakceptować niższe marże lub obniżyć koszty gdzie indziej. Ponadto silny dolar (jeśli globalni inwestorzy będą szukać bezpieczeństwa w aktywach USA w czasie zamieszania) może częściowo zrównoważyć wzrost cen importowych. Rzeczywiście, bezpośrednio po ogłoszeniu taryf, rynki finansowe sygnalizowały oczekiwania wolniejszego wzrostu, co wywiera presję w dół na stopy procentowe (np. rentowność amerykańskich obligacji skarbowych spadła, przyczyniając się do spadku stóp procentowych kredytów hipotecznych). Niższe stopy procentowe mogą z czasem tłumić inflację poprzez chłodzenie popytu. Jednak w krótkim okresie (następne 6–12 miesięcy) efekt netto jest prawdopodobnie stagflacyjny:wyższa inflacja w połączeniu z wolniejszym wzrostem, w miarę jak gospodarka dostosowuje się do nowego systemu handlowego.
**Polityka pieniężna i stopy procentowe: Z jednej strony, inflacja wywołana taryfami może wymagać bardziej rygorystycznej polityki pieniężnej (wyższych stóp procentowych), aby utrzymać wzrost cen pod kontrolą. Z drugiej strony, ryzyko recesji i zmienność rynku finansowego przemawiałyby za złagodzeniem polityki. Początkowo Fed wskazał, że będzie uważnie monitorować sytuację; wielu analityków spodziewa się, że Fed przyjmie podejście „poczekamy i zobaczymy” do połowy 2025 r., oceniając, czy dominującym trendem jest spowolnienie wzrostu gospodarczego, czy wzrost inflacji. Jeśli oznaki wskazują na poważny spadek (np. rosnące bezrobocie, spadająca produkcja), Fed może nawet obniżyć stopy procentowe pomimo wyższych cen importu. W rzeczywistości indeksy giełdowe w USA gwałtownie spadły przez kolejne dni – Dow Jones spadł o ponad 5% w ciągu dwóch sesji handlowych po odwetowych posunięciach Chin, odzwierciedlając obawy przed recesją. Niższe rentowności obligacji pomogły już obniżyć stopy procentowe kredytów hipotecznych i inne długoterminowe stopy procentowe nawet bez interwencji Fed.
W latach 2025–2027 wysokość stóp procentowych będzie więc zależeć od tego, który efekt przeważa: utrzymująca się inflacja spowodowana taryfami czy utrzymujące się spowolnienie gospodarcze.Jeśli wojna handlowa będzie trwała przy pełnym wprowadzeniu taryf, wielu ekonomistów przewiduje, że Fed może skłaniać się ku polityka łagodzenia pod koniec 2025 r. w celu stymulacji wzrostu, gdy stanie się jasne, że początkowy szok cenowy został zaabsorbowany, a większym zagrożeniem jest bezrobocie. Do 2026 lub 2027 r., jeśli nastąpi recesja (co jest realną możliwością w scenariuszu eskalacji wojny handlowej), stopy procentowe mogą być znacznie niższe niż obecnie, ponieważ Fed (i inne banki centralne na całym świecie) pracują nad ożywieniem popytu. Z drugiej strony, jeśli gospodarka okaże się niespodziewanie odporna, a inflacja pozostanie wysoka, Fed może zostać zmuszony do przyjęcia jastrzębiej postawy, ryzykując scenariusz stagflacji. Krótko mówiąc, taryfy wprowadzają znaczną niepewność do perspektyw polityki pieniężnej. Jedyną pewnością jest to, że decydenci polityczni obecnie poruszają się nieznane terytorium – poziom taryf celnych w USA nie był widziany od prawie wieku – co sprawia, że wyniki makroekonomiczne są wysoce nieprzewidywalne.
Wpływy specyficzne dla branży (produkcja, rolnictwo, technologia, energetyka)
Wstrząs taryfowy będzie nierównomiernie rozprzestrzeniał się na różne branże, powodując zwycięzcy, przegrani i powszechne koszty dostosowańNiektóre chronione branże mogą cieszyć się chwilowym wzrostem, podczas gdy inne będą cierpieć z powodu wyższych kosztów.
Produkcja i przemysł
(Arkusz informacyjny: Prezydent Donald J. Trump ogłasza stan wyjątkowy, aby zwiększyć naszą przewagę konkurencyjną, chronić naszą suwerenność i wzmocnić nasze bezpieczeństwo narodowe i gospodarcze – Biały Dom)
Produkcja leży u podstaw ceł Trumpa. Prezydent twierdzi, że te podatki importowe ożywią fabryki w USA i przywrócą miejsca pracy utracone na rzecz offshoringu. Rzeczywiście, branże takie jak stal, aluminium, maszyny i części samochodowe – które od dawna konkurują z tańszym importem – są teraz chronione przez znaczne cła na zagranicznych konkurentów. Teoretycznie powinno to dać amerykańskim producentom przewagę na rynku krajowym. Na przykład importowane maszyny lub narzędzia z Europy są teraz objęte 20% cłem, więc sprzęt wyprodukowany w Ameryce staje się stosunkowo tańszy dla amerykańskich nabywców. Producenci stali skorzystały już na 25-procentowym cle stalowym: ceny stali na rynku krajowym wzrosły w oczekiwaniu na wzrost, co potencjalnie umożliwiło amerykańskim hutom zwiększenie produkcji i ponowne zatrudnienie części pracowników (co miało miejsce krótko po wprowadzeniu ceł w 2018 r.). Produkcja samochodów może również zobaczyć mieszane efekty – import samochodów zagranicznych marek jest droższy z powodu nowego 25% cła na samochody, co może skłonić niektórych amerykańskich konsumentów do wyboru samochodu montowanego w USA. W krótkim okresie czasu Wielka Trzech Amerykańskich producentów samochodów (GM, Ford, Stellantis) może zyskać część udziałów w rynku, jeśli ceny importowanych pojazdów wzrosną. Istnieją doniesienia, że niektórzy europejscy i azjatyccy producenci samochodów rozważają przenoszenie większej ilości produkcji do USA aby uniknąć ceł, co może oznaczać nowe inwestycje w fabryki w Ameryce w ciągu najbliższych dwóch lat (np. Volkswagen i Toyota rozbudowują linie montażowe w USA).
Jednakże, jakikolwiek zyski dla krajowych producentów wiążą się ze znacznymi kosztami i ryzykiem. Po pierwsze, wielu amerykańskich producentów polega na importowanych komponentach i surowcach. Całkowite cło w wysokości 10% na materiały takie jak elektronika, metale, tworzywa sztuczne i chemikalia podnosi koszty produkcji w USA. Na przykład amerykańska fabryka urządzeń AGD może nadal potrzebować importować specjalistyczne części z Chin; części te kosztują teraz o 34% więcej, co osłabia konkurencyjność produktu końcowego. Łańcuchy dostaw są ze sobą ściśle powiązane – punkt podkreślony przez przemysł samochodowy, gdzie części krzyżują granice NAFTA/USMCA wielokrotnie. Nowe taryfy zakłócają te łańcuchy dostaw: części samochodowe z Chin są objęte cłami, a części przewożone między USA, Meksykiem i Kanadą są objęte cłami, jeśli nie spełniają rygorystycznych zasad pochodzenia USMCA, potencjalnie zwiększając koszty dla USA-na bazie montażu. W rezultacie niektórzy producenci samochodów ostrzegają przed wyższe koszty produkcji i potencjalne zwolnienia jeśli sprzedaż spadnie. Według raportu branżowego z kwietnia 2025 r. główni producenci samochodów, tacy jak BMW i Toyota, którzy importują wiele gotowych modeli i komponentów, zaczęli planować podwyżki cen, a nawet wstrzymać niektóre linie produkcyjne z powodu spodziewanych spadków sprzedaży. Oznacza to, że chociaż Detroit może na tym skorzystać, szerszy sektor motoryzacyjny (w tym dealerzy i dostawcy) może dojść do utraty miejsc pracy, jeśli ogólna sprzedaż samochodów spadnie w odpowiedzi na wyższe ceny.
Po drugie, eksporterzy produkcji w USA są podatni na odwet. Kraje takie jak Chiny, Kanada i UE odpowiadają taryfami celnymi na amerykańskie towary przemysłowe (wśród innych produktów). Na przykład Kanada ogłosiła, że wyrównać cła na samochody w USA, nakładając 25% cło na pojazdy wyprodukowane w USA. Oznacza to, że eksport samochodów z USA (około 1 miliona pojazdów rocznie, wiele do Kanady) ucierpi, co zaszkodzi amerykańskim fabrykom samochodów, które budują na eksport. Lista odwetowa Chin obejmuje również produkty wytworzone, takie jak części samolotów, maszyny i chemikalia. Jeśli amerykańska fabryka straci dostęp do zagranicznych nabywców z powodu taryf odwetowych, może być zmuszona ograniczyć produkcję. Przykładem jest: Boeing (amerykański producent samolotów) stoi teraz w obliczu niepewności w Chinach – wcześniej największym jednolitym rynku – ponieważ oczekuje się, że Chiny przekierują zakupy samolotów do europejskiego Airbusa, aby ukarać stanowisko handlowe USA. Tak więc, branże takie jak lotnictwo i przemysł ciężki mogą stracić znaczną część sprzedaży międzynarodowej.
Podsumowując, w przypadku produkcji cła zapewniają ulgę w konkurencji importowej rynek krajowy (plus dla niektórych firm), ale podnieś koszty nakładów i prowokować odwet zagraniczny, co jest negatywne dla innych. W latach 2025–2027 możemy zobaczyć pewne dodane miejsca pracy w przemyśle w chronionych niszach (huty stali, być może nowe zakłady montażowe), ale także utratę miejsc pracy w sektorach, które stają się mniej konkurencyjne lub borykają się ze spadkiem eksportu. Nawet w USA wyższe ceny wyrobów gotowych mogą osłabić popyt – na przykład firmy budowlane mogą kupić mniej maszyn, jeśli ceny sprzętu wzrosną, co zmniejszy zamówienia dla producentów maszyn. Jednym z wczesnych wskaźników jest to, że USA PMI (indeks menedżerów ds. zakupów) dla sektora produkcyjnego gwałtownie spadły w kwietniu i maju 2025 r., sygnalizując recesję, ponieważ nowe zamówienia (zwłaszcza zamówienia eksportowe) wyschły. Sugeruje to, że netto aktywność produkcyjna może spaść w krótkim okresie pomimo ochrony, z powodu ogólnego oporu gospodarczego.
Rolnictwo i przemysł spożywczy
Ten sektor rolniczy jest jednym z najbardziej bezpośrednio narażonych na skutki wojny handlowej. Podczas gdy USA importują niektóre produkty spożywcze, są głównym eksporterem towarów rolnych – a eksport ten jest celem odwetu. W ciągu dnia od ogłoszenia Trumpa, Chiny, Meksyk i Kanada – trzej najwięksi nabywcy amerykańskich produktów rolnych – ogłosili cła odwetowe na amerykańskie produkty rolne. Chiny na przykład nałożyły cła do 15% na szeroką gamę amerykańskich produktów rolnych, w tym soję, kukurydzę, wołowinę, wieprzowinę, drób, owoce i orzechy. Te towary są podstawą amerykańskiej gospodarki rolnej (Chiny kupowały w ostatnich latach ponad 20 miliardów dolarów rocznie samej amerykańskiej soi). Nowe chińskie cła spowodują, że zboża i mięso ze Stanów Zjednoczonych staną się droższe w Chinach, co prawdopodobnie spowoduje, że chińscy importerzy przeniosą się do dostawców z Brazylii, Argentyny, Kanady lub innych miejsc. Podobnie Meksyk zasygnalizował, że odpowie na amerykańskie rolnictwo (choć w momencie ogłoszenia Meksyk opóźnił określenie listy, co sugeruje nadzieję na negocjacje). Kanada nałożyła już cła na niektóre amerykańskie produkty spożywcze (w 2025 r. Kanada nałożyła 25% cło na około 30 miliardów dolarów kanadyjskich amerykańskich towarów, w tym niektóre produkty rolne, takie jak produkty z USAnabiał i przetworzona żywność).
Dla amerykańskich rolników jest to bolesne déjà vu wojny handlowej z lat 2018–2019, tyle że na większą skalę. Oczekuje się spadku dochodów z gospodarstw rolnych ponieważ rynki eksportowe się kurczą, a krajowe ceny spadają za nadwyżki upraw. Zapasy soi, na przykład, znów gromadzą się w silosach, ponieważ Chiny anulują zamówienia – obniżając ceny soi i szkodząc dochodom gospodarstw rolnych. Ponadto, każdy sprzęt rolniczy lub nawóz, który jest teraz importowany, kosztuje więcej z powodu taryf, co podnosi koszty operacyjne rolników. Efektem netto jest presja na marże zysku gospodarstw rolnych i potencjalnie zwolnienia na obszarach wiejskich. Branża rolnicza zabrała głos: koalicja amerykańskich grup zajmujących się żywnością i rolnictwem ostro skrytykowała cła, nazywając je „destabilizującymi” i ostrzegła, że „ryzyko podważenia celów wzmocnienia wzrostu gospodarczego w kraju”Nawet republikańscy ustawodawcy z Iowa, Kansas i innych stanów, w których rolnictwo jest bardzo intensywne, naciskają na administrację, aby zapewniła ulgi lub zwolnienia, zauważając, że liczba bankructw gospodarstw rolnych może wzrosnąć, jeśli wojna handlowa będzie się utrzymywać.
Konsumenci odczują pewne skutki w sklepie spożywczym, chociaż Stany Zjednoczone są w dużej mierze samowystarczalne w zakresie podstawowych produktów. Cła na import żywności, której Ameryka nie uprawia (produkty tropikalne, takie jak kawa, kakao, przyprawy, niektóre owoce) oznaczają nieznacznie wyższe ceny tych towarówNa przykład czekolada może stać się droższa, ponieważ kakao z Wybrzeża Kości Słoniowej jest teraz objęte 21-procentowym cłem USA, jednak Stany Zjednoczone nie są w stanie produkować kakao w kraju w znaczących ilościach. (Wybrzeże Kości Słoniowej produkuje około 40% światowego kakao, a Stany Zjednoczone muszą importować praktycznie całe swoje zapotrzebowanie na kakao). To obrazuje szerszą kwestię: w przypadku niektórych produktów rolnych, które musieć być importowane ze względu na klimat (kawa, kakao, banany itp.), cła po prostu podnoszą koszty brak korzyści z przeniesienia produkcji do USA – nie można uprawiać kawy w Ohio ani hodować tropikalnych krewetek w Iowa. Peterson Institute for International Economics (PIIE) podkreślił to nieodłączne ograniczenie, zauważając, że „dosłownie niemożliwe” jest ponowne wywiezienie produkcji niektórych produktów spożywczych, takich jak kakao i kawa; cła na takie produkty „nałoży jedynie koszty na kraje, które i tak są biedne” które je eksportują, bez żadnych korzyści dla przemysłu USA. W takich przypadkach konsumenci z USA płacą więcej, a rolnicy z krajów rozwijających się zarabiają mniej – sytuacja, w której obie strony tracą.
Perspektywy na lata 2025–2027: Jeśli taryfy pozostaną, sektor rolniczy prawdopodobnie ulegnie konsolidacji i będzie szukał nowych rynków. Rząd USA może wkroczyć z dotacje lub wypłaty ratunkowe dla rolników (jak w latach 2018–2019), aby zrekompensować straty. Niektórzy rolnicy mogą zasadzić mniej upraw objętych taryfami i przejść na inne (na przykład mniejszy areał soi w 2026 r., jeśli popyt w Chinach pozostanie niski). Wzory handlowe mogą ulec zmianie – być może więcej amerykańskiej soi i kukurydzy trafi do Europy lub Azji Południowo-Wschodniej, jeśli Chiny pozostaną zamknięte, ale dostosowanie przepływów handlowych zajmuje czas i często wiąże się ze zniżkami. Do 2027 r. możemy również zobaczyć zmiany strukturalne: kraje takie jak Chiny zainwestują dużo w alternatywnych dostawców (Brazylia wykarczuje więcej ziemi pod produkcję soi itp.), co oznacza, że nawet jeśli taryfy zostaną później zniesione, amerykańscy rolnicy mogą nie odzyskać łatwo swojego udziału w rynku. W najgorszym przypadku przedłużająca się wojna handlowa może trwale zmienić globalny handel rolny, ze szkodą dla amerykańskich eksporterów. W kraju konsumenci mogą nie zauważyć dużych niedoborów, ale mogą zobaczyć mniej rozkwitających branż rolniczych napędzanych eksportem – co może mieć wpływ na sprzedaż sprzętu rolniczego, zatrudnienie na obszarach wiejskich i branże przetwórstwa spożywczego powiązane z eksportem (np. tłoczenie soi na śrutę i olej). Krótko mówiąc, rolnictwo może stracić wiele w tej walce taryfowej, zarówno natychmiastowej, jak i długoterminowej, jeśli zagraniczni nabywcy wyrobią sobie nowe nawyki.
Technologia i elektronika
Ten sektor technologiczny stoi w obliczu złożonej mieszanki efektów. Wiele produktów technologicznych jest importowanych (i w związku z tym dotkniętych amerykańskimi taryfami), a amerykańskie firmy technologiczne mają również rynki globalne (stojące w obliczu odwetu zagranicznego).
Po stronie importu, elektronika użytkowa i sprzęt IT należą do głównych towarów importowanych z Chin i Azji. Przedmioty takie jak smartfony, laptopy, tablety, sprzęt sieciowy, telewizory itp., które amerykańscy konsumenci i firmy kupują w ogromnych ilościach, podlegają obecnie co najmniej 10% taryfie, a w wielu przypadkach nawet większej (34% z Chin, 24% z Japonii lub Malezji, 46% z Wietnamu itp.). Prawdopodobnie zwiększy to koszty dla firm takich jak Apple, Dell, HP i niezliczonych innych, które importują gotowe urządzenia lub komponenty. Wiele z nich próbowało zdywersyfikować produkcję poza Chinami podczas wcześniejszych napięć handlowych – na przykład przenosząc część montażu do Wietnamu lub Indii – ale Nowe cła Trumpa nie oszczędzają prawie żadnego kraju alternatywnego (46% cło w Wietnamie jest tego przykładem). Niektóre firmy mogą próbować powoływać się na lukę w USMCA, kierując montaż przez Meksyk lub Kanadę (które pozostają wolne od cła na kwalifikujące się towary), ale administracja planuje zaostrzyć przepisy dotyczące zawartości spoza Ameryki Północnej nawet tam. W krótkim okresie należy się spodziewać zakłócenia w dostawach i wzrost kosztów w łańcuchu dostaw technologii. Duzi detaliści gromadzą zapasy elektroniki, aby opóźnić wzrost cen, ale zapasy nie będą trwać wiecznie. Do sezonu świątecznego 2025 r. gadżety na sklepowych półkach mogą mieć zauważalnie wyższe ceny. Firmy technologiczne mogą musieć zdecydować, czy ponieść część kosztów (uderzając w swoje marże zysku), czy przerzucić je w całości na konsumentów. Ostrzeżenie Best Buy o szerokich podwyżkach cen sugeruje, że przynajmniej część kosztów dotrze do konsumentów końcowych.
Oprócz urządzeń konsumenckich, technologia przemysłowa i komponenty również są dotknięte. Na przykład półprzewodniki – z których wiele jest produkowanych na Tajwanie, w Korei Południowej lub Chinach – są krytycznymi materiałami dla przemysłu USA. Biały Dom zwolnił półprzewodniki z nowej taryfy wyraźnie, prawdopodobnie uniknie sparaliżowania produkcji elektroniki w USA. Jednak inne części, takie jak płytki drukowane, baterie, komponenty optyczne itp., mogą nie być zwolnione. Wszelkie niedobory lub wzrost kosztów tych części może spowolnić produkcję wszystkiego, od samochodów po sprzęt telekomunikacyjny. Jeśli taryfy będą się utrzymywać, możemy zaobserwować przyspieszenie trendu lokalizować łańcuchy dostaw technologii: być może więcej montażu chipów i produkcji elektroniki przeniesie się do USA lub do krajów sojuszniczych niepodlegających taryfom. Rzeczywiście, administracja Bidena (w poprzedniej kadencji) już zaczęła zachęcać krajowe fabryki półprzewodników; taryfy Trumpa wywierają dodatkową presję na firmy technologiczne, aby lokalizowały lub dywersyfikowały produkcję.
Po stronie eksportu, Amerykańskie firmy technologiczne mogą spotkać się z zagraniczną reakcją na kluczowych rynkach. Dotychczasowe działania odwetowe Chin obejmowały środki skierowane pośrednio na amerykańską technologię i przemysł: Pekin ogłosił, że nałoży surowsze kontrola eksportu minerałów ziem rzadkich (takich jak samar i gadolin), które są niezbędne do produkcji zaawansowanych technologicznie produktów, takich jak mikroprocesory, akumulatory do pojazdów elektrycznych i komponenty lotnicze. Ten ruch jest strategicznym kontratakiem, ponieważ Chiny dominują w globalnej podaży pierwiastków ziem rzadkich. Mogłoby paraliżuje amerykańskie firmy technologiczne i zbrojeniowe jeśli nie mogą zabezpieczyć tych materiałów lub zmusić ich do płacenia wyższych cen ze źródeł niechińskich. Ponadto Chiny rozszerzyły swoją listę amerykańskich firm objętych sankcjami lub ograniczeniami – Kolejne 27 amerykańskich firm zostało dodanych do czarnych list handlowych, w tym niektóre z sektora technologicznego. Co znamienne, amerykańska firma technologiczna z branży obronnej i firma logistyczna znalazły się wśród tych, którym zakazano pewnych chińskich interesów, a Chiny wszczęły dochodzenia w sprawie USAfirmy takie jak DuPont w Chinach za praktyki antymonopolowe i dumping. Te działania sygnalizują, że amerykańskie firmy technologiczne i przemysłowe działające w Chinach mogą stawić czoła nękaniu regulacyjnemu lub bojkotowi konsumenckiemu. Na przykład Apple i Tesla – znane amerykańskie firmy w Chinach – nie zostały jeszcze bezpośrednio zaatakowane, ale chińskie media społecznościowe huczą od nacjonalistycznych wezwań do „kupuj chińskie” i unikaj amerykańskich marek po ogłoszeniu taryf. Jeśli to nastawienie się utrzyma, amerykańskie firmy technologiczne mogą odnotować spadek sprzedaży w Chinach, największym na świecie rynku smartfonów i pojazdów elektrycznych.
Długoterminowe konsekwencje dla technologii: W ciągu dwóch lat sektor technologiczny może przejść strategiczne przegrupowanie. Firmy mogą inwestować więcej w produkcję w regionach zwolnionych z taryf (być może rozbudowując fabryki w USA, choć wymaga to czasu i wyższych kosztów) lub dalej inwestować w oprogramowanie i usługi, aby zmniejszyć zależność od zysków ze sprzętu. Niektóre pozytywne skutki uboczne: krajowi producenci komponentów, które wcześniej były pozyskiwane tylko z Chin, mogą się pojawić, jeśli nadarzy się okazja (na przykład amerykański startup może zacząć produkować krajowy rodzaj komponentu elektronicznego, aby wypełnić lukę – co jest wspomagane przez 34% poduszkę cenową z powodu taryf). Rząd USA prawdopodobnie wesprze również kluczowe branże technologiczne (poprzez dotacje lub ustawę o produkcji obronnej), aby złagodzić problemy z dostawami. Do 2027 r. możemy zobaczyć nieco mniej skoncentrowany na Chinach łańcuch dostaw technologii, ale także mniej wydajny – co oznacza wyższe koszty bazowe i prawdopodobnie wolniejsze tempo innowacji z powodu zmniejszonej globalnej współpracy. W międzyczasie, wybór konsumenta może się zawęzić (jeśli pewne tanie marki elektroniki z Azji wycofają się z rynku amerykańskiego) i innowacja może ucierpieć ponieważ firmy przeznaczają środki na nawigację taryfową, a nie na prace badawczo-rozwojowe.
Energia i towary
Ten sektor energetyczny został częściowo oszczędzony przez projekt, ale nadal jest dotknięty szerszymi napięciami handlowymi i konkretnymi działaniami odwetowymi. Stany Zjednoczone celowo wykluczyły ropę naftową, gaz ziemny i minerały krytyczne ze swoich taryf, uznając, że opodatkowanie ich podniosłoby koszty nakładów dla przemysłu i konsumentów w USA (np. wyższe ceny benzyny) bez znacznego zwiększenia krajowej produkcji. Stany Zjednoczone nie są jeszcze w stanie zaspokoić całego swojego popytu na niektóre minerały (takie jak metale ziem rzadkich, kobalt, lit) lub ciężkie gatunki ropy naftowej, więc import ten pozostaje wolny od cła, aby zapewnić dostawy. Ponadto „sztabki” (złoto itp.) były zwolnione, prawdopodobnie w celu uniknięcia zakłóceń na rynkach finansowych.
Jednak partnerzy handlowi Ameryki nie byli tak łaskawi dla amerykańskiego eksportu energii. Odwet Chin jest szczególnie zauważalny w sektorze energetycznym: od początku 2025 r. Chiny nałożyły 15% cło na amerykański węgiel i skroplony gaz ziemny (LNG) oraz 10% cło na amerykańską ropę naftową. Chiny są rosnącym importerem LNG i były znaczącym nabywcą amerykańskiego LNG w ostatnich latach; cła te mogą sprawić, że amerykański LNG stanie się niekonkurencyjny w Chinach w porównaniu z katarskim lub australijskim LNG. Podobnie import amerykańskiej ropy naftowej przez Chiny był symbolem przepływów handlowych energii – teraz, z cłem, chińskie rafinerie mogą unikać ładunków amerykańskiej ropy. W rzeczywistości doniesienia z Pekinu sugerują, że chińskie firmy państwowe wstrzymały podpisywanie nowych długoterminowych umów z amerykańskimi eksporterami LNG i szukają alternatyw (Rosja, Bliski Wschód) dla paliwa. To przekierowanie handlu energią może mieć wpływ na amerykańskie firmy energetyczne: eksporterzy LNG mogą musieć znaleźć innych nabywców (być może w Europie lub Japonii, choć z mniejszym zyskiem, jeśli ceny ulegną zmianie), a amerykańscy producenci ropy naftowej mogą dostrzec zawężenie rynku globalnego, co może doprowadzić do niewielkiego spadku cen ropy w USA (co jest korzystne dla kierowców, ale nie dla przemysłu naftowego).
Wyłania się kolejny wymiar geopolityczny: minerały krytycznePodczas gdy Stany Zjednoczone udzieliły im zwolnienia, Chiny wykorzystują kontrolę nad niektórymi minerałami jako broń.Zwróciliśmy uwagę na chińskie kontrole eksportu metali ziem rzadkich powyżej. Pierwiastki ziem rzadkich są kluczowe dla technologii energetycznych (turbiny wiatrowe, silniki pojazdów elektrycznych) i elektroniki. Ponadto istnieją przesłanki, że Chiny mogłyby ograniczyć eksport innych materiałów (takich jak lit lub grafit do akumulatorów pojazdów elektrycznych), jeśli napięcia się pogorszą. Takie posunięcia podniosłyby globalne ceny tych materiałów i skomplikowałyby wzrost branży czystej energii (potencjalnie spowalniając wysiłki USA w zakresie pojazdów elektrycznych i technologii odnawialnych, co ironicznie osłabiłoby niektóre cele produkcyjne USA w tych sektorach).
Ten rynek ropy naftowej i gazu jako całość może również doświadczyć pośrednich efektów. Jeśli globalny handel zwolni, a gospodarki przechyli się w stronę recesji, popyt na ropę może spaść, co doprowadzi do niższych cen ropy na całym świecie. Początkowo może to przynieść korzyści amerykańskim konsumentom (tańsza benzyna na stacji), ale zaszkodziłoby amerykańskiemu przemysłowi naftowemu, prawdopodobnie powodując ograniczenia wierceń w 2026 r., jeśli ceny spadną. Odwrotnie, jeśli napięcia geopolityczne się rozprzestrzenią (na przykład, jeśli OPEC lub inni zareagują nieprzewidywalnie), rynki energii mogą stać się bardziej niestabilne.
Branże takie jak górnictwo i chemikalia może zobaczyć pewną ochronę po stronie importu (np. importowane metale inne niż stal/aluminium mają 10% taryfy, co mogłoby pomóc krajowym górnikom w niewielkim stopniu). Ale te sektory są również zazwyczaj dużymi eksporterami i mogą stawić czoła zagranicznym taryfom. Na przykład Chiny dodały petrochemia i tworzywa sztuczne do swojej listy taryf celnych wobec USA (biorąc pod uwagę duży eksport chemikaliów z USA), co może zaszkodzić producentom chemikaliów z Zatoki Meksykańskiej.
Podsumowując, sektor energetyczny i surowcowy jest w pewnym stopniu chroniony przed bezpośrednimi taryfami celnymi USA, ale uwikłany w globalną wymianę ciosów. Do 2027 r. możemy być świadkami bardziej podzielonego globalnego handlu energią: eksport paliw kopalnych ze Stanów Zjednoczonych będzie bardziej zorientowany na Europę i sojuszników, podczas gdy Chiny będą czerpać energię z innych miejsc. Ponadto ta wojna handlowa może nieświadomie skłonić inne kraje do zmniejszenia zależności od energii i technologii ze Stanów Zjednoczonych; na przykład skupienie się Chin na pierwiastkach ziem rzadkich może przyspieszyć ich własny ruch w górę łańcucha wartości (produkowanie większej liczby produktów high-tech w kraju, aby nie potrzebować technologii ze Stanów Zjednoczonych – choć jest to problem długoterminowy po 2027 r.).
Podsumowanie według branży: Chociaż niektóre gałęzie przemysłu w USA mogą cieszyć się krótkoterminową ulgą od konkurencji zagranicznej (np. podstawowa produkcja stali, produkcja niektórych urządzeń), większość branż będzie musiała zmierzyć się z wyższymi kosztami i mniej korzystnym rynkiem globalnym.Wzajemnie powiązana natura nowoczesnej produkcji oznacza żaden sektor nie jest naprawdę odizolowanyNawet chronione branże mogą odkryć, że wszelkie zyski są równoważone przez wyższe ceny nakładów lub straty odwetowe. Taryfy działają jak szok realokacyjny – kapitał i siła robocza zaczną przesuwać się w stronę branż, które obsługują popyt krajowy, a od tych zależnych od handlu. Jednak taka realokacja jest nieefektywna i kosztowna w międzyczasie. Następne dwa lata będą prawdopodobnie okresem intensywnych dostosowań, ponieważ branże będą rekonfigurować łańcuchy dostaw i strategie, aby poradzić sobie z nowym krajobrazem taryfowym.
Wpływ na łańcuchy dostaw i wzorce handlu międzynarodowego
Podwyżka taryf w kwietniu 2025 r. jest gotowa wywrócić do góry nogami globalne łańcuchy dostaw i zmienić wzorce handlu które powstawały przez dziesięciolecia. Firmy na całym świecie będą ponownie oceniać, skąd pozyskują komponenty i gdzie lokują produkcję, aby złagodzić wpływ taryf.
Zakłócenie istniejących łańcuchów dostaw: Wiele łańcuchów dostaw, zwłaszcza w elektronice, motoryzacji i odzieży, zostało zoptymalizowanych przy założeniu niskich taryf i stosunkowo bezproblemowego handlu. Nagle, wraz z taryfami w wysokości 10–30% nałożonymi na wiele transgranicznych przepływów, rachunek się zmienił.Już teraz obserwujemy natychmiastowe zakłócenia: towary, które były w transporcie w momencie wprowadzenia taryf, utknęły w portowej odprawie celnej, gdzie koszty nagle wzrosły, a firmy są zmuszone gorączkowe porządkowanie przesyłekNa przykład ciężarówka przewożąca produkty z Meksyku do USA może teraz zostać obciążona cłami, jeśli produkty nie spełniają zasad USMCA dotyczących zawartości (w przypadku produktów ich pochodzenie jest proste, ale przetworzona żywność ze składnikami z USA może się kwalifikować). Obrazy ciężarówki załadowane towarami na przejściach granicznych podkreślić, jak zintegrowane są północnoamerykańskie linie dostaw – i jak teraz muszą się dostosować. Podstawowe towary nadal płyną, ale po wyższych kosztach lub z większą ilością dokumentów do udowodnienia pochodzenia.
Firmy przyspieszą działania mające na celu „regionalizacja” łańcuchów dostaw lub łańcuchów dostaw „friend-shore”. Oznacza to pozyskiwanie większej ilości materiałów na rynku krajowym lub z krajów nieobjętych dodatkowymi taryfami. Wyzwaniem, jak wspomniano wcześniej, jest to, że Stany Zjednoczone zasadniczo obrały sobie za cel niemal każdy kraj, więc istnieje niewiele opcji pozyskiwania całkowicie wolnych od taryf poza Ameryką Północną. Godna uwagi bezpieczna przystań znajduje się w Blok USMCA (USA, Meksyk, Kanada) – towary, które w pełni spełniają zasady USMCA (np. samochody z 75% zawartością północnoamerykańską) mogą nadal handlować bez cła w Ameryce Północnej. Tworzy to silną zachętę dla firm do zwiększyć zawartość Ameryki Północnej w swoich produktach. Możemy zobaczyć, jak producenci próbują przenieść więcej produkcji komponentów do Meksyku lub Kanady (gdzie koszty są niższe niż w USA, ale towary mogą być wwożone do USA bez cła, jeśli się kwalifikują). W rzeczywistości Kanada i Meksyk same wolą to rozwiązanie – chcą, aby inwestycje były kierowane do nich, a nie do Azji. Rząd Kanady podjął już kroki, takie jak zakaz niektórych towarów amerykańskich w odwecie i zachęcanie do lokalnego pozyskiwania (prowincja Ontario na przykład przestała kupować alkohol wyprodukowany w Ameryce do swoich sklepów monopolowych, aby promować krajowe alternatywy w trakcie walki o cła).
Jednak budowanie nowych łańcuchów dostaw nie jest szybkie. W latach 2025–2027 prawdopodobnie zobaczymy stopniowe dostosowania zamiast remontów przeprowadzanych z dnia na dzień. Kilka przykładów: firmy elektroniczne mogą korzystać z dwóch źródeł części (niektóre z Chin obciążonych cłami, niektóre z Meksyku), aby zabezpieczyć się. Sprzedawcy detaliczni mogą znaleźć alternatywnych dostawców w krajach, w których obowiązuje jedynie 10% cło bazowe, a nie 34% (na przykład, pozyskując odzież z Bangladeszu (10%) zamiast z Chin (34%)). Będzie przekierowanie handlu – kraje, które nie są konkretnie objęte, mogłyby skorzystać z dostarczania towarów, które wcześniej pochodziły z krajów objętych cłami. Na przykład Wietnam i Chiny są mocno objęte cłami, więc niektórzy importerzy z USA mogliby się do nich zwrócić Indie, Tajlandia lub Indonezja dla niektórych towarów (każdy z tych krajów musi się liczyć z 10% cłem bazowym, a być może dodatkowym, ale generalnie niższym niż w Chinach – dokładna dodatkowa taryfa Indii nie została publicznie ogłoszona, ale nadwyżka handlowa Indii z USA może wymagać dodatkowych taryf). Europejskie firmy mogą przekierować eksport samochodów do USA, kierując go przez swoje fabryki w Południowej Karolinie lub Meksyku, aby ominąć cła. Zasadniczo należy spodziewać się reorganizacja przepływów handlowych:schematy dotyczące tego, który kraj dostarcza jakie produkty, ulegną zmianie, ponieważ wszyscy będą dążyć do minimalizacji kosztów taryfowych.
Wolumen i wzorce globalnego handlu: W ujęciu makro te taryfy prawdopodobnie spowodują gwałtowny spadek wolumenu handlu światowego w latach 2025–2026. Światowa Organizacja Handlu (WTO) ostrzegła, że łączny efekt taryf USA i odwetowych może zmniejszyć wzrost handlu światowego o kilka punktów procentowych. Możemy zobaczyć scenariusz, w którym handel światowy będzie rósł znacznie wolniej niż PKB (lub nawet się skurczy), gdy kraje zwrócą się do wewnątrz. Same Stany Zjednoczone, historycznie orędownik wolnego handlu, obecnie skutecznie wznoszą bariery na skalę niespotykaną w czasach nowożytnych.Może to zachęcić inne kraje do zacieśnienia więzi handlowych między sobą, z wyłączeniem Stanów Zjednoczonych – na przykład pozostali członkowie porozumień takich jak CPTPP (Partnerstwo Transpacyficzne bez Stanów Zjednoczonych) lub RCEP (Regionalne Wszechstronne Partnerstwo Gospodarcze w Azji) mogą zwiększyć handel między sobą, podczas gdy handel Stanów Zjednoczonych z tymi krajami spadnie.
Możemy też zobaczyć bloki handlu równoległego stwardnieć. Chiny i prawdopodobnie UE mogłyby dążyć do bliższych relacji gospodarczych jako przeciwwagi dla protekcjonizmu USA, chociaż Europa również jest dotknięta amerykańskimi taryfami i może sprzymierzyć się z USA w niektórych kwestiach strategicznych. Alternatywnie, UE, Wielka Brytania i inni sojusznicy mogliby utworzyć wspólny front, aby negocjować z USA lub podjąć działania odwetowe. Jak dotąd reakcja Europy była stanowczą retoryką, ale rozważnymi działaniami: urzędnicy UE potępili działania USA jako nielegalne na mocy zasad WTO i zasugerowali, że składanie sporów w WTO (Chiny już złożyły pozew w ramach WTO przeciwko taryfom USA). Jednak sprawy w ramach WTO wymagają czasu, a taryfy USA, uzasadnione „stanem wyjątkowym”, poruszają się po szarej strefie prawa międzynarodowego. Jeśli proces WTO zostanie uznany za nieskuteczny, więcej krajów może po prostu nałożyć własne taryfy w odpowiedzi, zamiast polegać na orzecznictwie.
Reshoring i odsprzęganie: Kluczowym zamierzonym skutkiem taryf jest „reshore” produkcji – przeniesienie produkcji z powrotem do Ameryki. Będzie tego trochę, zwłaszcza jeśli taryfy będą miały charakter długotrwały. Firmy produkujące ciężkie lub duże towary (gdzie koszty wysyłki plus taryfy sprawiają, że import jest zaporowy) mogą przenieść produkcję do Stanów Zjednoczonych. Na przykład niektórzy producenci urządzeń i mebli mogą zdecydować, że opłaca się teraz produkować te przedmioty w USA, aby uniknąć 10–20% podatku importowego. Administracja zachwala analizę, zgodnie z którą globalne cło w wysokości 10% (znacznie niższe niż to, co jest wprowadzane) mogłoby stworzyć 2,8 miliona miejsc pracy w USA i zwiększyć PKB, ale wielu ekonomistów sceptycznie podchodzi do takich różowych prognoz, zwłaszcza biorąc pod uwagę odwet i wyższe koszty nakładów. Praktyczne ograniczenia – dostępność wykwalifikowanej siły roboczej, czas budowy fabryki, przeszkody regulacyjne – oznaczają, że reshoring będzie w najlepszym razie stopniowy. Do 2027 r. możemy zobaczyć Niektóre nowe fabryki lub ekspansje (szczególnie w sektorach takich jak części samochodowe, tekstylia lub montaż elektroniki) w USA, co w przeciwnym razie nie miałoby miejsca. Jest to część celu administracji, jakim jest bardziej samowystarczalny łańcuch dostaw towarów krytycznych (co widać również w niedawnej polityce subsydiowania krajowej produkcji chipów). Ale czy to rekompensuje utratę wydajności i rynków eksportowych, jest wątpliwe.
Strategie logistyczne i zapasowe: W międzyczasie wiele firm dostosuje się, zmieniając swoją logistykę. Widzieliśmy importerów zapasy wstępne (sprowadzanie towarów przed wejściem w życie taryf), choć działa to tylko raz i prowadzi do późniejszego uspokojenia. Firmy mogą również korzystać z magazynów celnych lub stref wolnego handlu w USA, aby odroczyć taryfy do czasu, aż towary będą faktycznie potrzebne. Niektóre mogą przekierowywać towary przez kraje z korzystnymi porozumieniami handlowymi (choć reguły pochodzenia uniemożliwiają prosty przeładunek). W istocie globalne firmy spędzą następne dwa lata na ponownym wymyślaniu swoich łańcuchów dostaw, aby zoptymalizować je w środowisku wysokich taryf, czego nie musiały robić na taką skalę od dziesięcioleci. Może to wiązać się ze znacznymi nieefektywnościami – takimi jak przeniesienie fabryki nie dlatego, że jest to najtańsza lub najlepsza lokalizacja, ale wyłącznie w celu uniknięcia taryfy. Takie zniekształcenia mogą obniżyć produktywność na całym świecie.
Potencjał umów handlowych: Jedną z niewiadomych jest to, że szok taryfowy może zmusić kraje do powrotu do stołu negocjacyjnego. Trump zasugerował, że taryfy są dźwignią do uzyskania „lepszych ofert”. Możliwe, że między 2025 a 2027 rokiem odbędą się pewne negocjacje dwustronne, w których pewne taryfy zostaną zniesione w zamian za ustępstwa. Na przykład UE i U.S. może negocjować umowę sektorową w celu obniżenia 20% taryf, jeśli UE zajmie się pewnymi obawami USA (np. dotyczącymi samochodów lub dostępu do gospodarstw rolnych). Mówi się również o tym, że Wielka Brytania i inne kraje będą szukać zwolnień, dostosowując się do strategicznych celów USA. W arkuszu informacyjnym wspomniano, że taryfy mogą zostać obniżone, jeśli partnerzy „naprawić niespójne porozumienia handlowe i dostosować się do USA w kwestiach gospodarczych i bezpieczeństwa narodowego”.. Oznacza to, że USA są otwarte na obniżenie taryf dla krajów, które na przykład zwiększają wydatki na obronę (żądania NATO), dołączają do sankcji USA wobec przeciwników lub otwierają swoje rynki na towary z USA. W ten sposób łańcuchy dostaw mogą również reagować na wydarzenia polityczne: jeśli niektóre kraje zawrą umowy, aby uniknąć taryf, firmy będą faworyzować te kraje jako źródła zaopatrzenia. Pozostaje pytanie, czy takie umowy się zmaterializują; do tego czasu panuje niepewność.
Ogólnie rzecz biorąc, do roku 2027 przewidujemy, że bardziej rozdrobniony globalny system handlowy. Łańcuchy dostaw będą bardziej skoncentrowane na rynku krajowym lub regionalnym, wbudowana zostanie redundancja (aby uniknąć zależności od jednego kraju), a wzrost globalnego handlu prawdopodobnie będzie niższy niż byłby. Gospodarka światowa może skutecznie zreorganizować się wokół rzeczywistości protekcjonistycznych Stanów Zjednoczonych, przynajmniej na czas trwania kadencji Trumpa, co może mieć trwałe skutki nawet po jej zakończeniu. Efektywność starego systemu – globalne zaopatrzenie just-in-time z najtańszej lokalizacji – ustępuje miejsca nowemu paradygmatowi łańcuchów dostaw „na wszelki wypadek”, które stawiają na pierwszym miejscu odporność i unikanie taryf. Wiąże się to z kosztami wyższych cen i utraty wzrostu, jak wskazało wiele źródeł: według Fitch, „średni wzrost stawki celnej do 22%” jest tak znaczące, że wiele krajów nastawionych na eksport może popaść w recesję, a nawet USA będą działać z mniejszą efektywnością.
Reakcje partnerów handlowych i konsekwencje geopolityczne
Międzynarodowa odpowiedź na ogłoszenie Trumpa dotyczące taryf była szybka i konkretna. Partnerzy handlowi USA generalnie potępił ten ruch i wprowadził środki odwetowe, co wywołało widmo eskalacji wojny handlowej o poważnych implikacjach geopolitycznych.
Chiny: Jako główny cel amerykańskich taryf, Chiny odpowiedziały w naturze, a nawet więcej. Pekin odpowiedział, nakładając 34% cła na Wszystko import towarów z USA, obowiązujący od 10 kwietnia 2025 r. Jest to szeroko zakrojona kontrcła mająca odzwierciedlać działania USA – w zasadzie wykluczająca wiele produktów amerykańskich z rynku chińskiego, chyba że ceny spadną lub cła zostaną wchłonięte. Ponadto Chiny podjęły szereg kroków karnych wykraczających poza cła: wniósł pozew do WTO kwestionowanie amerykańskich taryf jako naruszeń międzynarodowych zasad handlowych. W miażdżącym języku chińskie Ministerstwo Handlu oskarżyło USA o „poważne podważanie opartego na zasadach wielostronnego systemu handlowego” i angażowanie się w „jednostronne zastraszanie”. Chociaż spory sądowe w ramach WTO mogą trwać latami, jest to sygnał, że Chiny zamierzają zjednoczyć globalną opinię publiczną przeciwko działaniom USA.
Odwet Chin wykorzystał również narzędzia asymetryczne, o których wspomniano wcześniej: zaostrzenie kontrola eksportu minerałów ziem rzadkich kluczowe dla amerykańskiej technologii, zakazując niektórym amerykańskim firmom dostępu do listy „niewiarygodnych podmiotów” i wszczynając dochodzenia regulacyjne przeciwko amerykańskim firmom w Chinach. Wykorzystano nawet bariery pozataryfowe takie jak nagłe wstrzymanie importu niektórych amerykańskich towarów rolnych z przyczyn regulacyjnych (na przykład powołując się na wykrycie zakazanych substancji lub szkodników w przesyłkach z USA). Wszystkie te środki wskazują, że Chiny są gotowe zadać ból amerykańskim eksporterom i grać ostro. Geopolitycznie, to jeszcze bardziej obciąża i tak już napięte stosunki USA-Chiny. Co ciekawe, kanały dyplomatyczne nie zostały całkowicie zerwane – zauważono, że USAa chińscy wojskowi przeprowadzili rozmowy na temat bezpieczeństwa morskiego nawet w trakcie sporu o cła, co oznacza, że obie strony mogą w pewnym stopniu oddzielić kwestie handlowe od innych kwestii strategicznych.
Kanada i Meksyk: Sąsiedzi Ameryki oraz partnerzy NAFTA/USMCA zareagowali mieszanką odwetu i ostrożności. Kanada przyjął stanowczą linię: premier Justin Trudeau ogłosił cła na towary amerykańskie o wartości ponad 100 miliardów dolarów w ciągu 21 dni. Prawdopodobnie obejmuje to szerokie spektrum produktów; jednym z natychmiastowych działań Kanady było nałożenie 25% cła na samochody wyprodukowane w USA które nie są zgodne z USMCA (aby przeciwdziałać taryfom samochodowym Trumpa). Ponadto niektóre kanadyjskie prowincje podjęły symboliczne kroki, takie jak usunięcie amerykańskiego alkoholu z półek sklepów monopolowych (Ontario's „LCBO” przestało sprzedawać amerykańską whisky, jak pokazują zdjęcia pracowników wycofanie amerykańskiej whisky z półek w Toronto na znak protestu). Te posunięcia podkreślają strategię Kanady polegającą na odwecie ekonomicznym i symbolicznym, przy jednoczesnym pozyskiwaniu poparcia społecznego. Jednocześnie Kanada koordynowała działania z innymi sojusznikami i prawdopodobnie będzie dążyć do uzyskania ulgi za pomocą środków prawnych (Kanada poprze wyzwania WTO). Warto zauważyć, że odwet Kanady jest skalibrowany – wymierzono go w politycznie wrażliwe eksporty USA (takie jak whisky z Kentucky lub produkty rolne ze Środkowego Zachodu), aby wywrzeć presję na przywódców USA, aby ponownie rozważyli sprawę, powtarzając taktykę zastosowaną w sporze z 2018 r.
Meksyk, pod rządami prezydent Claudii Sheinbaum, również zadeklarował, że odpowie odwetowymi taryfami na towary amerykańskie. Jednak Meksyk wykazał się nieco większym wahaniem: Sheinbaum opóźnił ogłoszenie konkretnych celów do weekendu (po pierwotnym ogłoszeniu), dając do zrozumienia, że Meksyk ma nadzieję na negocjacje lub uniknięcie pełnej konfrontacji. Jest to prawdopodobne, ponieważ gospodarka Meksyku jest silnie związana ze Stanami Zjednoczonymi (80% eksportu trafia do USA), a wojna handlowa mogłaby być poważnie szkodliwa. Niemniej jednak Meksyk nie może sobie pozwolić na brak reakcji, politycznie rzecz biorąc. Możemy się spodziewać, że Meksyk nałoży taryfy na wybrane produkty eksportowe USA, takie jak kukurydza, zboża lub mięso (jak to miało miejsce na mniejszą skalę podczas poprzednich sporów) – ale być może również poszuka dialogu w celu wyłączenia niektórych branż. Meksyk jednocześnie próbuje przyciągnąć inwestycje, ponieważ firmy przemyślają łańcuchy dostaw (pozycjonując się jako beneficjent nearshoringu). Tak więc reakcja Meksyku jest mieszanką odwet i zasięg:odwzajemni się, aby zaspokoić krajowe żądania godności i wzajemności, ale może zachować część prochu w nadziei na kompromis. Co ciekawe, Meksyk współpracuje ze Stanami Zjednoczonymi na innych frontach (jak kontrola migracji); Sheinbaum może użyć tego jako karty przetargowej, aby uzyskać ulgę celną.
Unia Europejska i inni sojusznicy: UE ostro skrytykowała cła Trumpa. Przywódcy europejscy nazwali działania USA nieuzasadnionymi, a komisarz UE ds. handlu obiecał odpowiedzieć „stanowczo, ale proporcjonalnie”. Początkowa lista odwetowa UE (jeśli zostanie wdrożona) może naśladować podejście przyjęte w 2018 r.: celowanie w emblematyczne produkty amerykańskie, takie jak motocykle Harley-Davidson, whisky bourbon, dżinsy i produkty rolne (ser, sok pomarańczowy itp.). Mówi się, że UE może nałożyć około 20 miliardów euro ceł na towary z USA, dopasowując się do wpływu na handel. Jednak UE próbuje również zaangażować USA w negocjacje – być może w celu ożywienia rozmów na temat ograniczonej umowy handlowej lub zajęcia się skargami bez pełnej wojny handlowej. Europa jest w opałach: podziela pewne obawy USA dotyczące praktyk handlowych Chin, ale teraz sama zostaje ukarana przez amerykańskie cła. Geopolitycznie spowodowało to tarcia w sojuszu zachodnimWedług doniesień urzędnicy UE odrzucili żądania USA dotyczące niezwiązanych z tym kwestii (np. zwiększenia wydatków na obronność) w następstwie wprowadzenia taryf, uznając to za część nacisku ze strony USA.Jeśli konflikt handlowy będzie się przeciągał, może rozlać się na współpracę strategiczną – na przykład sprawić, że Europa będzie mniej skłonna do podążania za przykładem USA w kwestiach polityki zagranicznej lub wbić klin w skoordynowane wysiłki (jak nakładanie sankcji na państwa trzecie). Już teraz Jedność Zachodu wystawiona na próbę:w nagłówku stwierdzono, że Europa i Kanada wzmocnią obronę, ale „są spokojni o żądania USA”, co jest pośrednim odniesieniem do tego, w jaki sposób spór taryfowy psuje szersze stosunki.
Inni sojusznicy, tacy jak Japonia, Korea Południowa i Australia również protestowali. Korea Południowa stanęła w obliczu nie tylko taryf, ale także niezwiązanego z tym kryzysu politycznego (AP zauważyła, że prezydent Korei Południowej został usunięty pośród zamieszek, które mogą być przypadkowe lub częściowo wywołane przez trudności gospodarcze). 24% taryfa Japonii jest znacząca – Japonia zasygnalizowała, że może podnieść taryfy na amerykańską wołowinę i inne importy w odwecie, chociaż jako bliski sojusznik bezpieczeństwa będzie starała się utrzymać dobre stosunki. Australia, która jest mniej bezpośrednio dotknięta (niewielki deficyt handlowy z USA), skrytykowała rozpad globalnych zasad handlowych. Wiele krajów prawdopodobnie koordynuje działania za pośrednictwem forów takich jak G20 lub APEC, aby wspólnie nakłonić USA do zmiany kursu, podkreślając ryzyko dla globalnego wzrostu gospodarczego.
Kraje rozwijające się: Godnym uwagi aspektem jest wpływ na gospodarki rozwijające się. Wiele krajów rynków wschodzących (Indie, Wietnam, Indonezja itp.) zostało dotkniętych wysokimi taryfami celnymi USA, mimo że są mniejszymi graczami. Spowodowało to ostre nagany – Indie nazwały taryfy „jednostronnymi i niesprawiedliwymi” i zasugerowały podniesienie własnych ceł na towary amerykańskie, takie jak motocykle i rolnictwo (Indie zrobiły to w przeszłości). Kraje w Afryce i Ameryce Łacińskiej obawiają się, że taryfy ograniczą ich eksport i zniszczą przemysły (takie jak tekstylia w Bangladeszu lub kakao w Afryce Zachodniej). Analiza Peterson Institute argumentowała, że taryfy Trumpa mogą „paraliżować gospodarki rozwijające się” które polegają na eksporcie do USA, ponieważ cła te znacznie przekraczają poziomy taryf tych krajów i ignorują ich ograniczenia ekonomiczne. Ma to koszt geopolityczny: szkodzi pozycji i wpływom USA w krajach rozwijających się. Rzeczywiście, obok podwyżek taryf, administracja Trumpa ograniczyła pomoc zagraniczną, co może wywołać niechęć. Kraje, które czują się uciskane, mogą szukać bliższych więzi z Chinami lub innymi mocarstwami, które oferują alternatywne partnerstwo gospodarcze. Na przykład, jeśli kraje afrykańskie zobaczą, że rynek amerykański się zamyka, mogą bardziej zwrócić się w stronę Europy lub chińskiej Inicjatywy Pasa i Szlaku w celu wzrostu.
Zmiany geopolityczne: Cła nie są nakładane w próżni – przecinają się z szerszymi prądami geopolitycznymi. Rywalizacja USA-Chiny nasila się gospodarczo i militarnie. Ta wojna handlowa może przyspieszyć podział świata na dwie sfery ekonomiczne: jeden skupiony na USA, a drugi na Chinach. Narody mogą stanąć przed presją, aby wybrać strony lub odpowiednio dostosować swoją politykę gospodarczą. USA wyraźnie powiązały ulgę celną z krajami, które dostosują się do „kwestii gospodarczych i bezpieczeństwa narodowego”, co oznacza quid pro quo: poprzyj stanowiska USA w kwestiach takich jak izolowanie niektórych przeciwników, a możesz uzyskać lepsze warunki handlowe. Niektórzy widzą to jako wykorzystanie przez USA swojej siły rynkowej do osiągnięcia celów strategicznych (na przykład, możliwe zaoferowanie UE lub Indiom niższych taryf, jeśli przyłączą się do stanowiska USA przeciwko ambicjom technologicznym Chin lub Rosji itp.). Pozostaje pytanie, czy to się powiedzie, czy przyniesie odwrotny skutek. W krótkim okresie atmosfera geopolityczna jest pełna wzmożonego napięcia i nieufności, przy czym Stany Zjednoczone postrzegane są jako podmioty jednostronnie wykorzystujące swoją siłę ekonomiczną.
Instytucje międzynarodowe: Ta salwa taryfowa podważa również globalne instytucje handlowe, takie jak WTO. Jeśli WTO nie będzie w stanie skutecznie rozstrzygnąć tego sporu (a Stany Zjednoczoneblokował nominacje do organu apelacyjnego WTO, osłabiając go), kraje mogą coraz częściej uciekać się do zarządzania handlem opartego na sile, a nie na zasadach. To może podważyć powojenny międzynarodowy porządek gospodarczy. Sojusznicy, którzy tradycyjnie pracowaliby w ramach WTO, rozważają teraz ustalenia ad hoc lub mini-lateralne umowy, aby sobie poradzić. W efekcie działania Trumpa mogą zachęcić innych do tworzenia nowych koalicji lub paktów handlowych, które na razie wykluczają USA, mając nadzieję na przeczekanie tego okresu.
Podsumowując, reakcje na cła Trumpa były powszechnie negatywne wśród partnerów handlowych, co doprowadziło do eskalacji cyklu odwetu. konsekwencje geopolityczne obejmują napięte sojusze, bliższe więzi między rywalami USA, osłabienie norm handlu wielostronnego i stres ekonomiczny w rozwijających się regionach. Sytuacja ta nosi znamiona klasycznej wojny handlowej: każda ze stron podnosi stawkę nowymi taryfami lub ograniczeniami. Jeśli nie zostanie rozwiązana, do 2027 r. możemy zobaczyć znacząco zmieniony krajobraz geopolityczny – taki, w którym spory handlowe przerodzą się w partnerstwa strategiczne, a USA, celowo lub nie, wycofały się ze swojej wiodącej roli w globalnym zarządzaniu gospodarką.
Pracownik sklepu LCBO w Toronto usuwa amerykańską whisky z półek (4 marca 2025 r.), gdy Kanada odpowiada na amerykańskie cła, zakazując niektórych produktów z USA. Takie symboliczne gesty podkreślają gniew sojuszników i wpływ wojny handlowej na konsumentów.
Rynek pracy i wpływ na konsumentów
Praca i rynek pracy: Cła będą miały złożone i specyficzne dla regionu skutki dla zatrudnienia. W krótkim okresie mogą wystąpić kieszenie wzrostu zatrudnienia w chronionych branżach, ale większe straty miejsc pracy są prawdopodobne w branżach, które borykają się z wyższymi kosztami lub barierami eksportowymi. Prezydent Trump obiecał, że te cła „przywróćcie fabryki i miejsca pracy” do USA. Rzeczywiście ogłoszono pewne zatrudnienie: kilka nieczynnych hut planuje wznowić działalność, potencjalnie dodając kilka tysięcy miejsc pracy w miastach stalowych; fabryka sprzętu AGD w Ohio, która zmagała się z konkurencją z importu, spodziewa się teraz zmiany, ponieważ importowani konkurenci są objęci taryfami celnymi. Są to namacalne korzyści skoncentrowane w niektórych społecznościach produkcyjnych – politycznie istotne zwycięstwa, które administracja podkreśli.
Jednak, aby zrównoważyć te zyski, inne firmy tną miejsca pracy lub odkładają plany zatrudnienia z powodu taryf. Firmy, które polegają na importowanych materiałach lub przychodach z eksportu, odczują spadek zysków, a wiele z nich reaguje poprzez obniżenie kosztów pracy. Na przykład producent sprzętu rolniczego z Midwest ogłosił zwolnienia, powołując się na rosnące koszty stali (jego materiał) i malejące zamówienia eksportowe z Kanady (jego rynek). W sektorze rolniczym, jeśli dochody z gospodarstw rolnych spadną, będzie mniej pieniędzy na wydatki na pracę i usługi; pracownicy sezonowi mogą znaleźć mniej możliwości. Sprzedawcy detaliczni może również się ograniczyć: duże sklepy spodziewają się niższej sprzedaży, gdy tylko ceny wzrosną, co skłoni niektóre z nich do spowolnienia zatrudniania lub nawet zamknięcia marginalnych sklepów. Dyrektor generalny Target zauważył, że sprzedaż była już słaba, ponieważ konsumenci stali się ostrożni, a taryfy dodają „presji”, co sugeruje potencjalne cięcie kosztów w przyszłości.
Na poziomie makro, bezrobocie może wzrosnąć od obecnych minimów. Stopa bezrobocia w USA wynosiła około 4,1% na początku 2025 r.; niektóre prognozy przewidują, że wzrośnie ona powyżej 5% w 2026 r., jeśli gospodarka spowolni zgodnie z oczekiwaniami. Najwięcej poniosą stany i sektory wrażliwe na handel. Co godne uwagi, stany w Farm Belt (Iowa, Illinois, Nebraska) i stany o dużym eksporcie produktów przemysłowych (Michigan, Karolina Południowa) mogą odnotować wyższe niż przeciętne straty miejsc pracy. Jedna z szacunków Tax Foundation sugerowała, że pełen wachlarz środków handlowych Trumpa może ostatecznie zmniejszyćzatrudnienie o kilkaset tysięcy miejsc pracy (wcześniej szacowano, że około 300 000 miejsc pracy mniej z powodu taryf z 2018 r.; taryfy z 2025 r. mają większy zakres). Z drugiej strony stany z branżami, które konkurują z importem (jak stal w Pensylwanii lub meble w Karolinie Północnej) mogą odnotować niewielki wzrost zatrudnienia. Jest też aspekt rządowy i wojskowy: jeśli USA przesuną się w stronę krajowych zamówień w dziedzinie obrony i infrastruktury ze względu na nacjonalizm gospodarczy, niektóre miejsca pracy mogłyby zostać stworzone w tych dziedzinach (choć jest to pośrednie).
Wynagrodzenie może być również dotknięty. W branżach z taryfami ochronnymi firmy mogą mieć większą siłę cenową i potencjalnie mogą podnosić płace, aby przyciągnąć pracowników (np. jeśli fabryki zwiększą produkcję). Jednak w całej gospodarce każda inflacja wywołana taryfami obniży realne płace, chyba że odpowiednio wzrosną płace nominalne. Jeśli, jak się spodziewano, bezrobocie wzrośnie, a gospodarka się ochłodzi, pracownicy będą mieli mniejszą siłę przetargową, aby uzyskać podwyżki. Rezultatem może być stagnacja lub spadek realnych płac dla wielu Amerykanów, szczególnie tych o niskich i średnich dochodach, którzy znaczną część dochodów przeznaczają na dobra konsumpcyjne objęte tą epidemią.
Konsumenci – ceny i wybory: Amerykańscy konsumenci są prawdopodobnie największymi przegranymi w równaniu taryfowym, przynajmniej w krótkim okresie. Taryfy funkcjonują jako podatek, który konsumenci ostatecznie płacą za importowane towary. Jak szczegółowo opisano wcześniej, ceny wielu codziennych produktów mają wzrosnąć. Według jednego z obliczeń z końca 2024 r. (kiedy te taryfy były proponowane), przeciętne gospodarstwo domowe w USA może ostatecznie zapłacić około 1000 dolarów więcej rocznie dla towarów, jeśli pełny koszt taryf zostanie przerzucony. Obejmuje to wyższe ceny na takie przedmioty jak telefony, komputery, ubrania, zabawki, urządzenia, a nawet podstawowe produkty spożywcze, które mają importowane komponenty lub składniki.
Już teraz widzimy pewne bezpośrednie skutki dla konsumentów: niedobory zapasów i gromadzenie zapasów przez sprzedawców detalicznych może spowodować tymczasowe niedobory lub opóźnienia. Niektórzy konsumenci rzucili się na zakup drogich importowanych towarów (takich jak samochody lub elektronika) przed wejściem w życie taryf, po czym może nastąpić uspokojenie konsumpcji, gdy ceny wzrosną. Analitycy detaliczni ostrzegają, że rabaty będą trudniejsze do uzyskania – sklepy, które normalnie prowadzą sprzedaż, mogą ją ograniczyć, ponieważ ich własne marże są teraz mniejsze. W rzeczywistości, wskaźniki nastrojów konsumentów spadły w kwietniu, gdy badania wykazały, że ludzie spodziewają się wyższej inflacji i uważają, że to zły czas na dokonywanie dużych zakupów, głównie ze względu na doniesienia o taryfach.
Konsumenci o niższych dochodach odczują nieproporcjonalnie większy ból, ponieważ wydają większą część swoich dochodów na towary (w przeciwieństwie do usług) i na artykuły pierwszej potrzeby, które teraz mogą kosztować więcej. Na przykład, sprzedawcy detaliczni oferujący zniżki importują wiele taniej odzieży i artykułów gospodarstwa domowego; wzrost cen o 10–20% uderza w rodzinę żyjącą od wypłaty do wypłaty znacznie mocniej niż w rodzinę zamożniejszą. Ponadto, jeśli w niektórych sektorach nastąpi utrata miejsc pracy, dotknięci nią pracownicy ograniczą swoje wydatki, co wywoła efekt domina w lokalnych gospodarkach.
Zmiany w zachowaniach konsumentów: W odpowiedzi na wzrost cen konsumenci mogą zmienić swoje zachowanie – kupować mniej, przechodzić na tańsze zamienniki lub odkładać zakupy. Na przykład, jeśli cena importowanych trampek wzrośnie, konsumenci mogą zdecydować się na marki bez nazwy lub po prostu dłużej zadowalać się swoimi starymi butami. Jeśli zabawki są droższe, rodzice mogą kupować mniej zabawek lub zwracać się ku rynkom z drugiej ręki. Łącznie ta redukcja popytu może nieco złagodzić wpływ inflacji (tj. wolumen sprzedaży może spaść), ale oznacza również niższy standard życia – konsumenci dostają mniej za te same pieniądze.
Jest też wpływ psychologiczny:głośno nagłośniony konflikt handlowy i wynikające z niego zawirowania na rynku mogą podważyć zaufanie konsumentów.Jeśli ludzie będą się obawiać pogorszenia się sytuacji gospodarczej (wiadomości o spadkach na giełdzie itp.), mogą prewencyjnie ograniczyć wydatki, co może okazać się samospełniającym się hamulcem wzrostu gospodarczego.
Z pozytywnej strony dla konsumentów, jeśli wojna handlowa doprowadzi do znacznego spowolnienia gospodarczego, jak wspomniano, Rezerwa Federalna może obniżyć stopy procentowe. Mogłoby to przynieść korzyści konsumentom poprzez tańszy kredyt – na przykład stopy procentowe kredytów hipotecznych już spadły z powodu obaw o recesję. Osoby zainteresowane kredytem hipotecznym lub samochodowym mogą znaleźć nieco lepsze stopy procentowe niż wcześniej. Jednak łatwiejszy kredyt nie zrekompensuje w pełni wyższych cen towarów – jeden to koszt pożyczania, drugi to koszt konsumpcji.
Sieci bezpieczeństwa i reakcja polityczna: Możemy zobaczyć pewne środki łagodzące ze strony rządu, aby chronić konsumentów i pracowników. Mówi się o ulgach podatkowych lub rozszerzonych zasiłkach dla bezrobotnych, jeśli sytuacja się pogorszy. W poprzednich taryfach rząd udzielał pomocy rolnikom; w tej rundzie moglibyśmy zobaczyć szerszą pomoc, choć jest to spekulatywne. Politycznie, będzie presja, aby pomóc okręgom wyborczym dotkniętym taryfami (na przykład, być może fundusz federalny na dotowanie kluczowych importów, takich jak urządzenia medyczne, aby utrzymać koszty opieki zdrowotnej na niskim poziomie, lub ukierunkowana pomoc dla gospodarstw domowych o niskich dochodach zmagających się ze wzrostem cen).
Do 2027 r. (z perspektywy administracji) mamy nadzieję, że konsumenci skorzystają na silniejszej gospodarce krajowej z większą liczbą miejsc pracy i rosnącymi płacami, co zrekompensuje wyższe ceny. Jednak większość ekonomistów sceptycznie podchodzi do tego, że wynik ten zmaterializuje się w tak krótkim czasie. Bardziej prawdopodobne jest, że konsumenci dostosują się, znajdując nowe normalne wzorce konsumpcji – być może więcej „kupuj amerykańskie”, jeśli krajowi producenci podejmą działania, ale często przy wyższych cenach. Jeśli cła się utrzymają, konkurencja krajowa może ostatecznie wzrosnąć (więcej amerykańskich firm produkujących produkty = potencjał konkurencji cenowej), ale zbudowanie tych zdolności wymaga czasu i jest mało prawdopodobne, aby w pełni zastąpić utracony tani import w ciągu dwóch lat.
Podsumowując, Amerykańscy konsumenci stoją w obliczu okresu dostosowań charakteryzującego się inflacją cen i spadkiem siły nabywczej, podczas gdy rynek pracy stoi w obliczu wahań – niektóre miejsca pracy powracają do chronionych nisz, ale więcej miejsc pracy jest zagrożonych w sektorach narażonych na handel. Gdyby wojna handlowa wpędziła gospodarkę w recesję, utrata miejsc pracy rozprzestrzeniłaby się szeroko, uderzając jeszcze bardziej w wydatki konsumentów. Decydenci będą musieli wówczas rozważyć polityczny kompromis: zamierzone korzyści taryfowe dla niektórych pracowników w porównaniu z szerszym cierpieniem konsumentów i innych pracowników. W następnej sekcji rozważymy powiązane implikacje dla inwestycji i rynków finansowych, które również wpływają na miejsca pracy i dobrobyt konsumentów.
Krótkoterminowe i długoterminowe implikacje inwestycyjne
Wstrząs taryfowy już wywołał zamieszanie na rynkach finansowych i wpłynie na decyzje inwestycyjne zarówno w perspektywie krótkoterminowej, jak i długoterminowej.
Krótkoterminowa reakcja rynku finansowego: Inwestorzy szybko zareagowali na doniesienia o taryfach, stosując klasyczną reakcję „awersji do ryzyka”. Rynki akcji w USA i na świecie przewrócił się gdy obawy o wojnę handlową nasiliły się. Dzień po ogłoszeniu odwetu Chin, kontrakty terminowe na Dow Jones Industrial Average spadły o ponad 1000 punktów, a do zamknięcia rynku tego dnia, Dow i S&P 500 odnotowały najgorszy spadek od lat. Akcje spółek technologicznych, które opierają się na globalnych łańcuchach dostaw i rynkach chińskich, zostały szczególnie mocno dotknięte – NASDAQ spadł jeszcze bardziej w ujęciu procentowym. Akcje dużych międzynarodowych firm (np. Apple, Boeing, Caterpillar) gwałtownie spadły z powodu obaw o wyższe koszty i utratę sprzedaży. Tymczasem sektory postrzegane jako „bezpieczne” lub odporne na cła (usługi komunalne, firmy usługowe zorientowane na rynek krajowy) trzymały się lepiej. Indeksy zmienności gwałtownie wzrosły, odzwierciedlając niepewność.
Inwestorzy również masowo wybierali bezpieczne obligacje rządowe, co powodowało spadek rentowności (jak wspomniano, rentowność 10-letnich obligacji skarbowych spadła, odwracając część krzywej rentowności – często sygnał recesji). Ceny złota również wzrosły, co jest kolejnym sygnałem ucieczki w bezpieczne miejsce. Na rynkach walutowych dolar amerykański początkowo umocnił się w stosunku do walut rynków wschodzących (gdyż globalni inwestorzy poszukiwali bezpieczeństwa aktywów dolarowych), ale co ciekawe, osłabił się w stosunku do jena japońskiego i franka szwajcarskiego (tradycyjnych bezpiecznych przystani). Chiński juan stracił na wartości w stosunku do dolara, co mogłoby zrównoważyć pewien wpływ taryf (tańszy juan sprawia, że chiński eksport jest tańszy), chociaż chińskie władze zdołały uniknąć niestabilności finansowej.
W krótkoterminowo (następne 6-12 miesięcy)możemy się spodziewać, że rynki finansowe pozostaną niestabilne, wrażliwy na każdy nowy rozwój w wojnie handlowej. Rynki zareagują na rozmowy o negocjacjach lub dalszych odwetach w sposób huśtawkowy. Jeśli pojawią się oznaki kompromisu, akcje mogą odbić; jeśli eskalacja będzie trwała (np. jeśli USA## Krótkoterminowe i długoterminowe implikacje inwestycyjne
Krótkoterminowe zawirowania na rynku: Bezpośrednim skutkiem ogłoszenia taryf był wzrost zmienności na rynkach finansowych. Inwestorzy, obawiający się pełnowymiarowej wojny handlowej i globalnego spowolnienia, przyjęli postawę obronną. Amerykańskie indeksy giełdowe gwałtownie spadły po tej wiadomości – na przykład Dow Jones spadł o ponad 1100 punktów 4 kwietnia w reakcji na odwet Chin – a rynki akcji na całym świecie poszły w jego ślady. Sektory bezpośrednio narażone na handel poniosły duże straty: giganci przemysłowi, firmy technologiczne i firmy zależne od importowanych surowców lub chińskiej sprzedaży odnotowały spadek cen akcji. Aktywa bezpiecznej przystani natomiast wzrosły: amerykańskie obligacje skarbowe cieszyły się dużym popytem (co powodowało spadek rentowności), a ceny złota wzrosły. lot do jakości odzwierciedla obawy, że zyski przedsiębiorstw ucierpią z powodu taryf i że wzrost gospodarczy na świecie osłabnie, co z kolei zwiększa ryzyko recesji. Rzeczywiście, amerykańskie kontrakty terminowe na akcje i rynki światowe wahają się z każdym nowym tytułem taryfowym lub odwetowym, co wskazuje, że nastroje inwestorów są ściśle związane z rozwojem wojny handlowej.
Analitycy finansowi zauważają, że zaufanie przedsiębiorstw spada. Taryfy zwiększają niepewność i ryzyko w planowaniu korporacyjnym, co powoduje, że wiele firm rozważa lub odkłada wydatki kapitałowe. W krótkim okresie oznacza to mniejsze inwestycje w nowe fabryki, sprzęt lub ekspansję – obciążenie wzrostu. Na przykład badanie przeprowadzone przez Business Roundtable w kwietniu 2025 r. wykazało gwałtowny spadek perspektyw ekonomicznych dyrektorów generalnych, przy czym wielu dyrektorów generalnych podawało politykę handlową jako powód ograniczenia inwestycji. Podobnie spadły wskaźniki nastrojów małych firm, ponieważ mali importerzy/eksporterzy martwią się o zakłócenia w dostawach i skoki kosztów.
Trendy w długoterminowych inwestycjach: Jeśli cła pozostaną w mocy, w ciągu najbliższych dwóch lat możemy być świadkami znaczącej realokacji inwestycji pomiędzy sektorami i regionami:
-
Nakłady inwestycyjne krajowe: Niektóre branże zwiększą inwestycje krajowe, aby skorzystać z taryf ochronnych. Na przykład zagraniczni producenci samochodów mogą inwestować w amerykańskie zakłady montażowe, aby uniknąć 25% taryfy na samochody (istnieją już doniesienia o przyspieszeniu przez europejskie i azjatyckie firmy samochodowe planów budowy większej liczby pojazdów w Ameryce Północnej). Podobnie amerykańskie firmy z sektorów takich jak stal, aluminium lub urządzenia mogą inwestować w ponowne otwarcie lub rozbudowę zakładów, obstawiając, że taryfy powstrzymają konkurencję. Biały Dom reklamuje to jako zwycięstwo – przekierowanie inwestycji do USA – i rzeczywiście będzie ukierunkowane wzrosty w wydatkach inwestycyjnych w chronionych sektorach przemysłu.Na przykład przemysł stalowy zapowiedział inwestycje o wartości około 1 miliarda dolarów w kilku hutach, powołując się na korzystne warunki taryfowe.
-
Globalna reorganizacja łańcucha dostaw: Z drugiej strony, międzynarodowe firmy mogą inwestować w rekonfigurację łańcuchów dostaw poza Chinami lub innymi krajami o wysokich taryfach. Może to przynieść korzyści niektórym rynkom wschodzącym lub sojusznikom. Na przykład firmy mogą inwestować w produkcję w Indiach lub Indonezji (gdzie obowiązuje niższa taryfa USA niż w Chinach) lub w Meksyku/Kanadzie (aby wykorzystać wolny handel USMCA w Ameryce Północnej). Niektóre kraje Azji Południowo-Wschodniej, które nie są specjalnie karane, mogą zobaczyć nowe fabryki, ponieważ firmy szukają obejść taryfowych. Jednak, jak zauważono, szerokość taryf USA ogranicza opcje – nie ma oczywistej przystani dla niskich taryf, z wyjątkiem być może Ameryki Północnej. Ta niepewność może faktycznie odstraszanie od bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) ogólnie: po co budować fabrykę za granicą, skoro przyszła polityka USA może nałożyć cła na ten kraj? Peterson Institute ostrzega, że tak wysokie cła zniechęcą do inwestowania w rozwijające się gospodarki, potencjalnie „nieodwracalnie szkodzący” ich perspektywy wzrostu i w efekcie ograniczenie możliwości dla globalnych inwestorów. Innymi słowy, przedłużający się reżim taryfowy może doprowadzić do trwałego spadku przepływów inwestycji transgranicznych, odwracając dekady globalizacji.
-
Strategia korporacyjna i fuzje i przejęcia: Firmy mogą reagować poprzez fuzje lub przejęcia, aby zinternalizować łańcuchy dostaw i zmniejszyć narażenie na taryfy. Na przykład amerykański producent może przejąć krajowego dostawcę zamiast importować części, a zagraniczna firma może przejąć amerykańską firmę, aby produkować za murem taryfowym. Możemy zobaczyć falę nabycia w ramach „arbitrażu taryfowego”, gdzie firmy restrukturyzują własność, aby wykorzystać wszelkie zwolnienia taryfowe (choć regulacje mogą ograniczać oczywiste ruchy). Ponadto branże narażone na presję marży mogą się skonsolidować – słabsi gracze mogą zostać wykupieni lub zbankrutować. Na przykład sektor rolniczy może doświadczyć konsolidacji, jeśli mniejsze gospodarstwa nie przetrwają strat eksportowych, co potencjalnie skłoni inwestorów agrobiznesu do kupowania aktywów w tarapatach. Ogólnie rzecz biorąc, inwestycje będą sprzyjać przedsiębiorstwom, które potrafią dostosować się do nowego środowiska handlowego lub je wykorzystać, podczas gdy przedsiębiorstwa niezdolne do dostosowania się mogą mieć trudności z przyciągnięciem kapitału.
-
Inwestycje i polityka publiczna: Po stronie rządu mogą nastąpić zmiany w priorytetach inwestycji publicznych. Rząd USA może przeznaczyć więcej funduszy na infrastrukturę lub wsparcie przemysłowe, aby wzmocnić krajowe zdolności produkcyjne (na przykład zwiększając dotacje dla zakładów produkujących półprzewodniki lub wydobycia materiałów krytycznych w celu zmniejszenia zależności od importu). Jeśli gospodarka się załamie, nie możemy również wykluczyć środków stymulacji fiskalnej (które są formą inwestycji w gospodarkę). Z perspektywy inwestora może to otworzyć możliwości w sektorach powiązanych z kontraktami rządowymi lub wydatkami na infrastrukturę, częściowo równoważąc ostrożność sektora prywatnego.
Dla inwestorów finansowych (instytucjonalnych i detalicznych) otoczenie w latach 2025–2027 prawdopodobnie będzie charakteryzować się wyższe ryzyko i ostrożna rotacja sektorowa. Wielu już dokonuje realokacji portfeli w oczekiwaniu na wolniejszy wzrost: faworyzując akcje defensywne (ochrona zdrowia, media), spółki z przychodami głównie krajowymi lub takie, które mogą łatwo przerzucić koszty. Firmy napędzane eksportem i zależne od importu obserwują wyprzedaże. Ponadto inwestorzy monitorują wahania kursów walut – jeśli napięcia handlowe będą się utrzymywać, niektórzy spodziewają się, że dolar amerykański ostatecznie osłabnie (ponieważ deficyty handlowe początkowo mogą się poszerzyć, a inne kraje podejmą działania odwetowe, zmniejszając popyt na dolary), co następnie wpłynęłoby na zwroty z inwestycji w różnych klasach aktywów.
Podsumowując, długoterminowy klimat inwestycyjny charakteryzuje się niepewnością i koniecznością adaptacji. Niektóre inwestycje zostaną przesunięte, aby skorzystać ze struktury taryfowej (wzmacniając krajową produkcję w niektórych obszarach), ale ogólne inwestycje biznesowe są narażone na ryzyko, że będą niższe niż w stabilnym systemie handlowym. Wojna handlowa działa jak podatek od kapitału, podnosząc koszty prowadzenia działalności na arenie międzynarodowej i zwiększając niepewność. Do 2027 r. skumulowany efekt może wynieść kilka lat utraconych inwestycji w produktywnych projektach – koszt alternatywny, który może objawiać się wolniejszym wzrostem produktywności. Inwestorzy ze swojej strony będą nadal szukać jasności: trwały rozejm lub umowa handlowa prawdopodobnie wywołałaby rajd ulgi i odrodzenie inwestycji, podczas gdy zakorzeniony konflikt handlowy utrzyma wydatki kapitałowe na niskim poziomie, a rynki będą niestabilne.
Perspektywy polityczne i paralele historyczne
Cła Trumpa z kwietnia 2025 r. stanowią kulminację protekcjonistycznego zwrotu w polityce handlowej USA, który rozpoczął się w jego pierwszej kadencji. Nawiązują do wcześniejszych epok wysokich ceł, zyskując zarówno poparcie nacjonalistów ekonomicznych, jak i ostrą krytykę zwolenników wolnego handlu. Historycznie rzecz biorąc, ostatni raz, kiedy Stany Zjednoczone nałożyły tak szeroko represyjne cła, to Taryfa Smoot-Hawleya z 1930 r., która podniosła cła na tysiące importów. Wtedy, jak i teraz, intencją była ochrona krajowych gałęzi przemysłu, ale skutkiem były taryfy odwetowe na całym świecie, które zmniejszyły globalny handel i pogłębiły Wielki Kryzys. Analitycy wielokrotnie powoływali się na Smoot-Hawleya jako na ostrzegawczą paralelę: w obliczu ceł USA zbliżających się do poziomu z lat 30. XX wieku, istnieje ryzyko powtórzenia się tej historii.
Istnieją jednak również bardziej współczesne analogie historyczne. W latach 80. USA stosowały agresywne środki handlowe (cła, kwoty importowe i dobrowolne ograniczenia eksportowe), aby rozwiązać problem nierównowagi handlowej z Japonią i innymi krajami – na przykład cła na japońskie motocykle, aby uratować Harley-Davidson, lub kwoty na japońskie samochody. Działania te odniosły mieszany sukces i ostatecznie zostały zakończone negocjacjami (takimi jak Plaza Accord w sprawie walut lub umowy dotyczące półprzewodników). Strategia Trumpa w 2025 r. jest o wiele bardziej radykalna, ale leżąca u jej podstaw idea jest podobna do stanowiska handlowego „America First” z lat 80. trwająca polityka handlowa administracji Trumpa opiera się również na ograniczonej wojnie handlowej z lat 2018–2019, kiedy to nałożono cła na stal, aluminium i towary chińskie o wartości 360 miliardów dolarów. Wówczas konfrontacja doprowadziła do częściowego rozejmu – umowy fazy pierwszej ze stycznia 2020 r. z Chinami, w ramach której Chiny zgodziły się kupić więcej towarów amerykańskich (cel, którego w dużej mierze nie osiągnęły) w zamian za brak dalszych ceł. Wielu obserwatorów zauważa, że umowa fazy pierwszej nie rozwiązała podstawowych problemów, takich jak subsydia Chin lub praktyki „nierynkowe”. Nowe cła na 2025 r. wskazują na przekonanie Białego Domu, że tylko znacznie bardziej drastyczne podejście (cło na wszystko, a nie tylko na niektóre towary) wymusi zmiany strukturalne. W tym sensie można to postrzegać jako „Wojna handlowa 2.0” – eskalacja po uznaniu wcześniejszej polityki za niewystarczającą.
Z perspektywy polityki, cła te sygnalizują również zerwanie z wielostronnym konsensusem wolnego handlu, który dominował od lat 90. do 2016 r. Nawet po odejściu Trumpa ze stanowiska w 2021 r. jego następca tylko częściowo wycofał cła; teraz, w 2025 r., Trump podwoił wysiłki, sugerując długoterminową zmianę w polityce handlowej USA w kierunku sceptycyzmu wobec wolnego handlu. Czy oznacza to trwałą zmianę, czy tymczasową aberrację, będzie zależało od wyników politycznych (przyszłe wybory mogą przynieść inne filozofie). Jednak w krótkim okresie USA skutecznie odsunęły WTO na boczny tor (działając jednostronnie) i nadały priorytet dwustronnej dynamice władzy. Kraje na całym świecie dostosowują się do tej nowej rzeczywistości, jak omówiono w sekcji geopolitycznej.
Jedną z historycznych lekcji jest to, że wojny handlowe łatwiej jest rozpocząć niż zatrzymać. Gdy cła i kontrcła się nawarstwiają, grupy interesów po obu stronach dostosowują się i często lobbują, aby je utrzymać (niektóre gałęzie przemysłu w USA będą cieszyć się ochroną i będą opierać się powrotowi do wolnej konkurencji, podczas gdy zagraniczni producenci znajdą alternatywne rynki i mogą nie spieszyć się z powrotem). Jednak inną lekcją jest to, że poważne problemy gospodarcze spowodowane wojnami handlowymi mogą ostatecznie zepchnąć liderów z powrotem do stołu negocjacyjnego. Na przykład po dwóch latach polityki w stylu Smoot-Hawleya prezydent Franklin D. Roosevelt zmienił kurs, zawierając wzajemne umowy handlowe w 1934 r. Możliwe, że jeśli cła spowodują spustoszenie (np. znaczną recesję lub kryzys finansowy), do 2026–2027 r. USA będą mogły szukać zjazdów, albo poprzez nowe umowy handlowe, albo przynajmniej selektywne wyjątki. Istnieje już polityczny podtekst: Kongres technicznie ma uprawnienia do przeglądu lub ograniczenia ceł, i chociaż obecnie partia prezydenta w większości go popiera, przedłużające się trudności gospodarcze mogą zmienić ten rachunek.
Trwające debaty polityczne: Cła wiążą się również z debatami na temat bezpieczeństwa łańcucha dostaw (co stało się pilne z powodu pandemii i rywalizacji geopolitycznej). Nawet przeciwnicy metody Trumpa przyznają, że pewna dywersyfikacja poza Chiny lub wzmocnienie krajowych mocy produkcyjnych jest ostrożne. Widzimy zatem nakładanie się polityki handlowej i polityki przemysłowej – cłom towarzyszą wysiłki mające na celu zachęcenie do krajowej produkcji półprzewodników, baterii do pojazdów elektrycznych, produktów farmaceutycznych itp. W tym względzie cła są jednym z narzędzi w szerszej strategii „odłączenie” od przeciwników i wspieranie sojuszniczych łańcuchów dostaw. Jest to zgodne z działaniami innych krajów (Europa dyskutuje o „strategicznej autonomii”, Indie naciskają na samowystarczalność itd.). Tak więc, choć cła Trumpa są ekstremalne w wykonaniu, rezonują z globalnym przemyśleniem nadmiernej zależności od pojedynczych partnerów handlowych. Historycznie rzecz biorąc, przypomina to merkantylistyczne lub zimnowojenne bloki handlowe, gdzie geopolityczne układy dyktowały stosunki handlowe. Być może wkraczamy w okres, w którym wzorce handlowe odzwierciedlają sojusze polityczne silniej niż czystą logikę rynkową.
Podsumowując, taryfy z kwietnia 2025 r. oznaczają znaczący punkt zwrotny w polityce handlowej – powrót do protekcjonizmu, którego nie widziano od pokoleń. Oczekiwane skutki w latach 2025–2027, jak przeanalizowano powyżej, są zasadniczo negatywne dla globalnego wzrostu i stabilności rynku, z pewnymi wąskimi korzyściami dla niektórych krajowych gałęzi przemysłu. Sytuacja pozostaje płynna: wiele będzie zależało od tego, jak zareagują inne narody (dalsza eskalacja lub negocjacje) i jak odporna okaże się gospodarka USA na te obciążenia. Analizując historyczne precedensy i obecne trendy, można znaleźć powody do ostrożności: wojny handlowe historycznie były propozycje przegrane-przegrane, a przedłużający się impas może pogorszyć sytuację ekonomiczną wszystkich stron. Wyzwaniem dla decydentów będzie znalezienie rozwiązania końcowego – negocjowanego porozumienia lub korekty polityki – które zajmie się uzasadnionymi problemami handlowymi bez wyrządzania trwałych szkód międzynarodowemu porządkowi gospodarczemu. Do tego czasu przedsiębiorstwa, konsumenci i rządy na całym świecie będą poruszać się w nowej erze wysokich taryf i zwiększonej niepewności, mając nadzieję, że najbliższe lata przyniosą jasność i stabilizację w globalnych stosunkach handlowych.
Wniosek
Cła ogłoszone przez prezydenta Trumpa 3 kwietnia 2025 r. stanowią przełomowy moment w stosunkach handlowych USA, uruchamiając jeden z najbardziej ekspansywnych reżimów protekcjonistycznych w historii nowożytnej. Niniejsza analiza zbadała wieloaspektowe reperkusje oczekiwane do 2027 r.:
-
Streszczenie: Cło w wysokości 10% obowiązuje na całym obszarze, a także znacznie wyższe cła dla poszczególnych krajów (34% dla Chin, 20% dla UE itd.) i obejmuje praktycznie cały import do USA, z nielicznymi wyjątkami.Środki te, uzasadniane przez administrację jako konieczne dla „sprawiedliwego” i wzajemnego handlu, wywróciły do góry nogami status quo światowego handlu.
-
Efekty makroekonomiczne: Konsensus jest taki, że cła te będą działać jako hamulec wzrostu i podniosą inflację w USA i na całym świecie. Eksperci już ostrzegają, że poziomy ceł zbliżają się do tych, które „pogłębiło Wielki Kryzys” a wiele gospodarek może popaść w recesję, jeśli cła będą nadal obowiązywać. Amerykańscy konsumenci muszą stawić czoła wyższym cenom dóbr codziennego użytku, co osłabia siłę nabywczą i komplikuje zadanie Rezerwy Federalnej w zakresie zarządzania inflacją.
-
Wpływ na branżę: Tradycyjna produkcja i niektóre sektory zasobów mogą cieszyć się krótkoterminową ochroną i potencjalnie dodawać miejsca pracy lub zwiększać produkcję za murem taryfowym. Jednak branże, które polegają na globalnych łańcuchach dostaw (samochody, technologia, rolnictwo) doświadczają przemieszczeń, wyższych kosztów nakładów i utraty rynków eksportowych. Rolnicy w szczególności są dotknięci taryfami odwetowymi, które zamykają kluczowe rynki, takie jak Chiny, co prowadzi do nadpodaży i niższych dochodów. Firmy technologiczne borykają się z wąskimi gardłami w dostawach i strategicznymi kontrposunięciami (takimi jak chińskie kontrole eksportu metali ziem rzadkich), które mogą zakłócić produkcję produktów high-tech. Sektor energetyczny był częściowo chroniony przez zwolnienia, jednak amerykańscy eksporterzy energii cierpią z powodu ceł zagranicznych i szerszego spowolnienia gospodarczego.
-
Łańcuchy dostaw i wzorce handlu: Globalne sieci dostaw są rekonfigurowane. Firmy szukają sposobów, obejść cła poprzez zmianę źródeł i produkcji, choć opcje są ograniczone ze względu na skalę działań USA. Prawdopodobnym wynikiem jest przejście na bardziej zregionalizowane i krajowe łańcuchy dostaw, poświęcające wydajność na rzecz bezpieczeństwa. Oczekuje się, że wzrost handlu międzynarodowego ulegnie stagnacji lub spadnie, rozpadając się na bloki handlowe. Te taryfy mogą przyspieszyć rozdzielenie sieci USA i Chin, a także zmusić inne kraje do pogłębienia więzi ze sobą w przypadku braku otwartości rynku USA.
-
Reakcje międzynarodowe: Partnerzy handlowi USA powszechnie potępili cła i odpowiedzieli z całą siłą. Chiny dostosowały cła i posunęły się dalej, wprowadzając ograniczenia eksportowe i spory sądowe w ramach WTO. Sojusznicy tacy jak Kanada i UE nałożyli własne cła na towary amerykańskie i badają zarówno dyplomatyczne, jak i prawne sposoby reagowania. Rezultatem jest narastający cykl protekcjonizmu, który grozi pogorszeniem szerszych relacji geopolitycznych. Oparty na zasadach system handlowy w ramach WTO stoi przed jednym ze swoich najpoważniejszych testów, a globalne przywództwo w handlu jest w stanie niestabilności.
-
Praca i konsumenci: Podczas gdy podzbiór miejsc pracy w chronionych branżach może powrócić, wiele innych jest zagrożonych w sektorach skoncentrowanych na eksporcie i zależnych od importu. Konsumenci ostatecznie płacą cenę poprzez wyższe koszty – w praktyce podatek, który może wynosić średnio setki dolarów na osobę rocznie. Taryfy są regresywne, najbardziej wpływając na gospodarstwa domowe o niskich dochodach poprzez droższe podstawowe dobra. Jeśli gospodarka się skurczy, rynek pracy może znacznie zmięknąć, co osłabi część siły przetargowej, jaką pracownicy zyskali w ostatnich latach.
-
Klimat inwestycyjny: W krótkim okresie rynki finansowe zareagowały negatywnie, akcje spadły, a zmienność wzrosła w obliczu niepewności handlowej. Przedsiębiorstwa odraczają inwestycje z powodu niejasnych zasad gry. W długim okresie część inwestycji zostanie przesunięta, aby skorzystać z taryf (projekty krajowe) lub ich uniknąć (nowe łańcuchy dostaw w różnych krajach), ale ogólne wydatki kapitałowe prawdopodobnie będą niższe w scenariuszu przedłużającej się wojny handlowej niż w przeciwnym razie, co będzie miało wpływ na przyszły wzrost i innowacje.
-
Polityka i kontekst historyczny: Cła te stanowią radykalną zmianę w polityce USA w stosunku do konsensusu wolnego handlu z poprzednich dekad, odzwierciedlając odrodzenie się nacjonalizmu ekonomicznego. Historycznie rzecz biorąc, takie epizody wysokich ceł (np. w latach 30. XX wieku) kończyły się źle, a obecny kurs jest obarczony podobnymi niebezpieczeństwami. Cła przecinają się ze strategicznymi celami – od konfrontacji z chińskimi praktykami handlowymi po zabezpieczenie krytycznych łańcuchów dostaw – ale osiągnięcie tych celów bez wyrządzania szerokich szkód gospodarczych pozostaje poważnym wyzwaniem. Nadchodzące dwa lata sprawdzą, czy odważne stosowanie ceł może rzeczywiście przynieść wynegocjowane ustępstwa (jak zamierza Trump), czy też przerodzi się w wojnę handlową, w której przegrani tracą, co wymaga zmiany polityki.
Podsumowując, ogłoszone cła w kwietniu 2025 r. mają szansę znacząco zmienić sytuację na rynkach światowych i amerykańskich. W najlepszym przypadku, mogą one doprowadzić do reform polityki partnerów handlowych i ponownego zrównoważenia niektórych stosunków handlowych, choć kosztem krótkoterminowych niedogodności. W najgorszym przypadku, mogą wywołać cykl odwetu i recesji gospodarczej przypominający historyczne wojny handlowe, co pogorszy sytuację wszystkich stron. Prawdopodobna rzeczywistość znajdzie się gdzieś pośrodku – okres znaczących dostosowań, w którym zarówno zwycięzcy, jak i przegrani będą. Jasne jest, że przedsiębiorstwa i konsumenci na całym świecie wkraczają w nową erę wyższych barier handlowych, ze wszystkimi towarzyszącymi temu implikacjami dla cen, zysków i dobrobytu. W miarę rozwoju sytuacji decydenci będą musieli stawić czoła rosnącej presji złagodzenia negatywnych skutków, czy to poprzez ukierunkowaną pomoc, poluzowanie polityki pieniężnej, czy ostatecznie dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu handlowego. Dopóki takie rozwiązanie nie zostanie osiągnięte, gospodarka światowa musi przygotować się na burzliwą drogę przed sobą, radząc sobie ze złożonymi skutkami gambitu taryfowego prezydenta Trumpa z 2025 r.
Źródła: Powyższa analiza opiera się na informacjach i prognozach z różnych aktualnych źródeł, w tym doniesień prasowych, komentarzy ekspertów ekonomicznych i oficjalnych oświadczeń. Kluczowe odniesienia obejmują raporty Associated Press na temat ogłoszenia taryf i reakcji międzynarodowych, własną kartę informacyjną Białego Domu na temat polityki, analizy think tanków dotyczące jej szerszych implikacji oraz wstępne dane/cytaty liderów branży i ekonomistów oceniających wpływ. Źródła te łącznie zapewniają faktyczną podstawę do oceny oczekiwanych wyników eksperymentu taryfowego na lata 2025–2027.